Cofnijmy się najpierw do roku 1949. W Cernobbio nad jeziorem Como startuje ostatnia (przed długą przerwą) edycja konkursu elegancji Villa d’Este (Concorso d’Eleganza Villa d’Este), a jedną z gwiazd imprezy zostaje Alfa Romeo 6C 2500 SS z nadwoziem przygotowanym przez firmę Touring. Technicznie nie był to już świeży model, ale z tą karoserią zrobił tak oszałamiające wrażenie, że goście zgromadzeni na terenie słynnej willi nie mieli innego wyboru i przyznali stylowemu coupé nagrodę publiczności dla najładniejszego samochodu biorącego udział w konkursie. Co więcej, 6C dostąpiło w związku z tym kolejnego zaszczytu – otóż do nazwy dopisano przydomek „Villa d’Este”. To plus fakt, że powstało jedynie 36 egzemplarzy (źródła podają też zakres 32-35), sprawia, że mamy do czynienia z jednym z bardziej sławnych i pożądanych modeli Alfy Romeo z tamtego okresu.
A ponieważ Włosi lubią takie okazje wykorzystywać i poza tym, że zostali niedawno mistrzami Europy w piłce nożnej, to są też mistrzami w tworzeniu odmian specjalnych swoich modeli, do salonów trafiają Stelvio i Giulia z przydomkiem – a jakże – „6C Villa d’Este”. Jak się zapewne domyślacie, oba auta oddają hołd wspomnianemu oryginałowi z 1949 r. I już na pierwszy rzut oka wyróżniają się ciekawymi detalami, bo z zewnątrz oba modele Villa d’Este rozpoznacie na przykład po perłowym lakierze w czerwonym kolorze Etna (dostępny też w innych wersjach, ale za ogromną dopłatą – 14 000 zł).
Stelvio 6C Villa d'Este – duże koła, dużo mocy
Stelvio w standardzie otrzyma 21-calowe srebrne obręcze, które niektórym miłośnikom marki mogą skojarzyć się z wzorem znanym z m.in. starszych modeli i noszącym pieszczotliwy przydomek „telefony” (obręcz przypomina bowiem stosowaną w starych telefonach tarczę do wybierania numeru). Giulia wyjedzie z fabryki na 19-calowych felgach o innym, dla mnie nieco mniej atrakcyjnym wzorze. Wersje 6C Villa d’Este otrzymają też srebrne ramki wokół szyb (tak samo jest zresztą w Ti). Stelvio w polskim cenniku występuje z silnikiem 280-konnym i z napędem Q4, zaś Giulia – z tą samą benzynową dwulitrówką, tyle że z napędem na tył i mocą 200 KM.
Przeczytaj też:
W środku czeka m.in. jasna skórzana tapicerka z nazwą „6C Villa d’Este’’ wyhaftowaną na zagłówkach przednich foteli. Dodatkowo deska rozdzielcza została obszyta miłą w dotyku skórą i również opatrzona nazwą wersji specjalnej, zaś detale wykończeniowe zrobiono z drewna. Elegancko, ze smakiem, typowo dla Włochów. Jakość montażu? Z małymi wyjątkami – bardzo dobra.
Giulia i Stelvio 6C Villa d'Este – bogate wyposażenie
Wersja specjalna bazuje na odmianie Ti, ale jest lepiej wyposażona. W standardzie dostajemy bowiem np. dwa pakiety zawierające m.in. bezkluczykowy dostęp oraz czujniki parkowania i kamerę cofania (normalnie – dopłata po 3000 zł za każdy), a także nawigację GPS (6000 zł w Ti). Stelvio 6C Villa d’Este od razu otrzymuje też elektryczną i bezdotykowo otwieraną klapę bagażnika, zaś Giulia bez dopłaty ma wzmocniony układ hamulcowy z wersji Veloce. Systemy Apple CarPlay i Anroid Auto to standard w obu modelach.
Wersja specjalna jeździ tak, jak zwykłe Giulie i Stelvio. Czyli znakomicie. Mamy tu szybki oraz świetnie wyważony układ kierowniczy, wzorowe zachowanie w szybko pokonywanych zakrętach, dobrze wyciszoną kabinę, dużo dobrej zabawy i... niewyłączalny układ ESP.
Giulia i Stelvio 6C Villa d'Este – to nam się podoba, a to nie
6C Villa d’Este to po prostu Giulia i Stelvio ze wszystkimi swoimi zaletami (m.in. znakomite prowadzenie, dobrze wyciszone wnętrze, gwarancja 5 lat/200 tys. km) i wadami (m.in. dość wysokie ceny katalogowe, brak reflektorów LED) plus powab wersji specjalnej.
Giulia i Stelvio 6C Villa d'Este - naszym zdaniem
Bardzo tanio z pewnością nie jest, ale gdy dodamy wyposażenie, za które normalnie w Ti trzeba dopłacić, to okaże się, że oferta nie jest wcale taka zła. Zwłaszcza że mamy do czynienia z wersją specjalną, która rewelacyjnie wygląda i świetnie jeździ. W Polsce do salonów trafi po 25 szt. obu modeli.