• Nasz rozmówca opowiada o zawodzie kierowcy ciężarówki w Polsce oraz w USA
  • Daniel wyjaśnia, jak starać się o pracę w tym zawodzie w Stanach Zjednoczonych
  • Tak wygląda codzienność zza kierownicy TIR-a na różnych kontynentach. Wożenie materiałów łatwopalnych bywa stresujące
  • Więcej takich tekstów znajdziesz na stronie głównej Onetu

Czy bycie kierowcą ciężarówki to trudna praca?

To zależy, jak do tego podchodzisz. Dla mnie to było spełnienie dziecięcych marzeń, ale również ogromny stres, bo przez znaczną część swojej kariery woziłem cysterny wypełnione łatwopalnymi substancjami. Latem do zbiornika mieściło się około 38 tys. litrów gazu, a to nie przelewki.

Czyli transportowanie materiałów łatwopalnych to stres i ryzyko?

Zawsze, gdy mnie ktoś pytał, jak to jest ciągnąć cysternę gazu, to mówiłem, że "jeżdżę z bombą na plecach" albo że "wszystko może się zapalić, ale mało co pali się tak jak cysterna". Tak zupełnie poważnie, to ryzyko faktycznie istnieje. Zbiornik na naczepie jest zbudowany z blachy o grubości ponad 1 cm, czyli jak auto kuloodporne. Gaz jest pod ciśnieniem kilku atmosfer, więc gdyby doszło do rozszczelnienia i zapłonu, to z powierzchni ziemi mogłaby zniknąć mała wioska. Jakiś czas temu wybuchła cysterna z paliwem w Sierra Leone i zginęło kilkadziesiąt osób, ale nie trzeba tak daleko szukać przykładów. W Polsce w 2012 r. wybuchła cysterna do LPG pod Warszawą.

Dalsza część tekstu pod materiałem wideo

A czy ty miałeś jakieś sytuacje "podbramkowe"?

Osobiście nie. Wiesz, jest szereg procedur i zabezpieczeń, ale czasem i to nie wystarcza. Oprócz gazu LPG woziłem też paliwo ciekłe dla dużego koncernu. W ogromnej firmie bezpieczeństwo jest kluczowe i dlatego jest tam taka zasada "STOP". Jeśli czujesz, że coś jest nie tak, to zatrzymujesz jazdę albo nie zlewasz paliwa. Na miejsce przyjdzie zespół, który wszystko sprawdzi. Mimo to stresu nie brakuje. Jeden z moich kolegów, młody chłopak przed trzydziestką, doznał zawału serca za kierownicą, podobno przyczyną była właśnie praca.

Czy to ten stres zadecydował, że chciałeś wyjechać do USA?

Jako kierowca chciałem posmakować świata. USA to mekka "truckerów" i dla Europejczyka to prawdziwa egzotyka. Podam przykład. W Teksasie możesz legalnie jechać ciężarówką prawie 130 km/h, takiego dreszczyku emocji nie poczujesz na Starym Kontynencie! Różnic jest dużo więcej. Np. pojazd jest dłuższy o około 8 m, czyli prawie tyle, co dwa samochody osobowe.

USA TIR, trucking, samochód ciężarowy Foto: Czytelnik / Auto Świat
USA TIR, trucking, samochód ciężarowy

Pewnie nie można tak po prostu zatrudnić się w USA? Jak wygląda ten proces?

Masz rację, to dość skomplikowane. Najpierw firma transportowa z USA musi opublikować lokalne ogłoszenie, że szuka kierowcy. Jeżeli przez dwa miesiące nikt się nie zgłosi, to przewoźnik idzie do urzędu imigracyjnego z wnioskiem. Muszą udowodnić, że żaden obywatel USA nie starał się o tę pracę oraz że chcą sponsorować kogoś spoza kraju. W przypadku tej profesji często nikt nie odpowiada na ogłoszenia, bo zawód kierowcy ciężarówki nie ma zbyt dobrej reputacji. Podam ci przykład. W USA jest takie powiedzenie, którego używa się do małych dziewczynek. Żartuje się, że jak się nie będą uczyć, to wyjdą za "truckerów".

I jak już firma cię sponsoruje, to możesz wtedy jechać do Stanów?

To dopiero początek. W kolejnym etapie sponsor proponuje moją kandydaturę i rozpoczyna się proces wizowy. A to oznacza, że najpierw przechodzisz dokładną lustrację siebie i rodziny. Czy masz doświadczenie jako kierowca, czy nie jesteś terrorystą... Jeżeli przejdziesz wszystkie kontrole pozytywnie, to idziesz na rozmowę do ambasady. Już kiedyś wnosiłem o wizę turystyczną i jej nie dostałem. Urzędniczka powiedziała mi wtedy, że jak pojadę do Ameryki, to pewnie już nie wrócę. No i chyba miała rację, bo teraz otrzymałem wizę pracowniczą i wyjechałem na stałe. Z wizą możesz już lecieć do Stanów, ale jeszcze nie możesz iść do pracy. Na miejscu musisz od nowa zrobić prawo jazdy.

Czyli polskie uprawnienia są nieważne?

Jeśli jedziesz za ocean jako turysta, to polskie prawo jazdy jest ważne sześć miesięcy, ale w momencie, gdy stajesz się rezydentem, to musisz robić wszystko od nowa. Zarówno uprawnienia do prowadzenia samochodów osobowych, jak i ciężarowych.

A jak wygląda egzamin na prawo jazdy po drugiej stronie Oceanu Atlantyckiego?

Samochody osobowe to przysłowiowy "śmiech na sali". Test teoretyczny to 50 prostych pytań, na które musisz udzielić 40 poprawnych odpowiedzi. Potem kilka minut manewrów w miasteczku ruchu za urzędem i koniec egzaminu. Trudniej jest z ciężarówkami. Do lutego 2022 r. można zdawać egzamin bez ukończenia kursu, więc udało mi się jeszcze załapać. Test praktyczny trwał dwie godziny i składał się z trzech części: inspekcji pojazdu, testu hamulców i samej jazdy. Już sama inspekcja jest długa, trzeba opowiedzieć praktycznie o całym aucie. Jak ktoś nie zna języka, to może być to bardzo problematyczne. Na szczęście manewrowanie ciężarówką z naczepą nie było dla mnie trudne. Przeszedłem szkołę życia, jeżdżąc cysterną po małych punkach sprzedaży LPG. Co ciekawe, w USA wśród manewrów jest parkowanie równoległe z naczepą. Tego nie ma na polskim egzaminie.

USA samochody ciężarowe Foto: Czytelnik / Auto Świat
USA samochody ciężarowe

Po zdaniu egzaminu rozpocząłeś pracę? Jak wygląda życie drogi?

Tak. Jeżdżę 18-kołowym Volvo z 2019 r. i mam bazę w Chicago. Życie w drodze wygląda tutaj inaczej. Kabina mojej ciężarówki ma wielkość "warszawskiej kawalerki", a nie jest to wcale wypasiony model. Dobrze, że jest wygodnie, bo zwykle mieszkam w samochodzie około tygodnia pomiędzy wizytami w domu. Również infrastruktura drogowa w USA jest zupełnie inna, a nawet można powiedzieć, że imponująca. Autostrady mają po kilka pasów w każdą stronę, a przy nich co kawałek są ogromne "truckstopy". Inne są też reguły dotyczące samej jazdy. Tutaj mogę prowadzić przez 11 godz. dziennie, no i można siedzieć za kółkiem nawet 8 godz. bez przerwy. W Polsce wszyscy sprawdzają czas jazdy i tachografy, a w USA najwięcej uwagi poświęca się na drogowe wagi. Jak jakąś ominiesz, to policja może nawet zawiesić ci prawo jazdy. To inna rzeczywistość, ale ta praca nie wygląda wcale jak program w telewizji...

Co masz na myśli?

To chyba dobry moment, żeby obalić telewizyjne mity. Mój tydzień to nie zwiedzanie fajnych miejsc i plotki do kamery. To głównie jazda oraz pauzy na przydrożnych parkingach. Choć jeżdżę po całym kraju, to nie mam czasu na zwiedzanie. Np. byłem jakieś 2 km od wodospadów Niagara, ale nie było mi dane ich zobaczyć. Są też dobre strony. Ja i moja rodzina zamieszkaliśmy na Florydzie. Nie ma problemu z tym, że mój pracodawca jest z Chicago. Między trasami, gdy jestem z bliskimi na południu kraju, to parkuję na specjalnym "jardzie" niedaleko domu.

Czyli jeździsz jedną z tych ogromnych ciężarówek z mnóstwem lamp, chromu, z wielką maską i ogromnym mieszkaniem z tyłu?

Pewnie myślisz o autach budowanych na zamówienie tzw. chicken trucks. Jak tylko masz forsę i potrzebę, to tutaj możesz mieć w ciężarówce dosłownie wszystko, nawet łazienkę z prysznicem, ale takie bestie jeżdżą głównie na trasach "coast to coast", czyli między Wschodnim i Zachodnim Wybrzeżem. Ja mam standardowe Volvo, ale ten samochód nie ma zbyt wiele wspólnego z modelami europejskimi, jedynie silnik.

W czym różni się amerykański ciągnik od europejskiego?

Wydawało mi się, że USA to będzie kraj nowoczesnych technologii i że ciężarówki będą tam jak "statki kosmiczne". Zdziwiłem się, bo to w Europie samochody są dużo nowocześniejsze. Np. w EU ciągniki mają hamulce tarczowe i prawie wszystkie są wyposażone w automatyczne skrzynie biegów. Tutaj prawie wszędzie są bębnowe hamulce, a większość ciągników ma ręczne skrzynie biegów bez synchronizatorów. Żeby zmienić bieg, to trzeba wciskać sprzęgło dwa razy. Za to limity prędkości często są takie same dla aut osobowych i ciężarowych. A to oznacza, że gnam 70-80 mph (110-130 km/h) i na porządku dziennym wyprzedzam auta osobowe. To był dla mnie duży szok, bo w Polsce ciężarówki jadą gęsiego 90 km/h, a osobówki gnają 140 km/h i bardzo rzadko wyprzedza się mały samochód.

USA samochody ciężarowe Foto: Czytelnik / Auto Świat
USA samochody ciężarowe

Zdarzyły ci się już jakieś dziwne historie za kółkiem w USA?

Najbardziej pamiętną przygodę miałem zaraz na początku. Omyłkowo skorzystałem z nawigacji dla aut osobowych. Przez to wjechałem w jedną z niebezpiecznych dzielnic Chicago i trafiłem na niski wiadukt. Nie było szans, żeby pod nim przejechać, więc musiałem zaryglować się w środku i cofać trzy przecznice. Bałem się o siebie, a na dodatek amerykańskie naczepy nie mają świateł wstecznych, więc było podwójnie niebezpiecznie. Na szczęście wszystko skończyło się dobrze.

Czy uważasz, że podjąłeś dobrą decyzję o emigracji?

Wiesz, każdy stan jest jak państwo w państwie. Inne krajobrazy, inne prawa. Poznawanie tego jest ekscytujące, ale przyznam, że tęsknię często za rodziną. W Polsce nie jeździłem aż tak długich tras.

Na koniec pozwolę sobie spytać o pieniądze. Czy w USA więcej zarabiasz?

Oczywiście. W Polsce, jeśli się poświęcisz truckerce, to możesz zarobić jakieś 7-8 tys. zł miesięcznie na rękę. Tutaj prawie tyle samo zarabiam w tydzień, ale mam też szanse rozwoju. Chciałbym wrócić do wożenia łatwopalnych substancji i zarabiać jeszcze więcej.

W Polsce kierowcy życzą sobie "szerokości i przyczepności", a jak to wygląda w USA?

Tutaj mówi się "stay loaded", czyli bądź załadowany.

USA samochody ciężarowe Foto: Czytelnik / Auto Świat
USA samochody ciężarowe