W Lublińcu doszło do nietypowego zdarzenia. Kierowca BMW, prowadząc auto późnym wieczorem, zjechał z jezdni i rozbił swój samochód o przydrożną latarnię. Wypadek był poważny, a auto zostało mocno uszkodzone, ale nie na tyle, by nie zadziałał system powiadamiania o wypadku, automatycznie wzywający pomoc. Co ciekawe, kierowca po wypadku nie uciekł z miejsca zdarzenia, lecz... zasnął w samochodzie.

System SOS zadziałał prawidłowo. Stosowną informację o wypadku, wraz z położeniem samochodu, szybko otrzymało centrum pomocy BMW, które natychmiast przekazało wiadomość do Wojewódzkiego Centrum Powiadomienia Ratunkowego. Informacja ta następnie trafiła do miejscowej komendy policji, a kilka minut później na miejscu wypadku byli już policjanci.

Lokalna Gazeta Lubliniecka poinformowała przy tym, że - jak twierdzi policja - 42-letni kierujący samochodem BMW był nietrzeźwy. Badanie wykazało, że miał w organizmie 2,5 promila alkoholu. Oczywiście teraz kierowca feralnego samochodu będzie surowo ukarany. Za samą jazdę po spożyciu alkoholu grozi mu nie tylko grzywna, ale też kara pozbawienia wolności do dwóch lat. Do tego dojdzie jeszcze sprawa uszkodzenia mienia i spowodowania zagrożenia w ruchu drogowym.

Warto dodać, że w tej chwili w każdym nowym samochodzie powinien być montowany system e-Call, który działa podobnie, jak wspomniany układ SOS, zastosowany w BMW. E-Call wymagany jest przepisami unijnymi, a informację o wypadku przekazuje wprost do odpowiedniego centrum ratunkowego, już bez pośrednictwa producenta auta.