Rajdy to jedne z najniebezpieczniejszych form sportów motorowych. Nie ma się czemu dziwić, w końcu zmagania odbywają się przy ogromnej prędkości na normalnych drogach w większości wiodących przez lasy, drogi szutrowe, czy na krawędzi przepaści. Właśnie jedną z nich na odcinku specjalnym Rajdu Monte Carlo spadli Adrien Fourmaux i Alexandre Coria.

Ford Puma Rally1 prowadzony przez Fourmaxa jechał wąską drogą, w pewnym momencie, w lewym zakręcie wyniosło go zbyt szeroko i nie był w stanie ominąć skalnej ściany, z prawej strony drogi. Samochód podbił się na niej i w spektakularny sposób najpierw dachował na asfalcie, po czym podbiło go, przeleciał nad barierą energochłonną i wpadł w otchłań spadku, łamiąc przy tym drzewa.

Na filmie wygląda to nie tyle spektakularnie, ile mrozi krew w żyłach. Standardowy samochód nie byłby w stanie nie tylko przetrwać takiego wypadku, ale też uratować pasażerów, jednak to nie był zwykły samochód.

Auta startujące w WRC już od wielu lat muszą spełniać bardzo surowe przepisy bezpieczeństwa, dzięki temu kabina pasażerska jest wyjątkowo mocno chroniona. Główne zasługi odniosła tu klatka bezpieczeństwa, która zabezpieczyła kierowców przed zmiażdżeniem.

Po wypadku widać jak mocno zniszczony jest samochód, niemal wszystko jest zgniecione, ale przedział pasażerski jest na tyle zabezpieczony, że kierowcom udało się wyjść z samochodu o własnych siłach. Zapewne byli trochę potłuczeni, ale to wszystko. Tak naprawdę nic im się nie stało, dlatego można teraz mówić o wypadku, który był spektakularny, a nie tragiczny. Mimo wszystko rajdy to i tak bardzo niebezpieczny sport.