W lipcu 1955 roku państwowe zakłady VEB Automobilwerk Zwickau rozpoczęły seryjną produkcję samochodu małolitrażowego o symbolu P 70. Pontonowe nadwozie pojazdu stanowiło kombinację stalowej ramy skrzynkowej oraz drewnianego szkieletu pokrytego poszyciem z tworzywa sztucznego o nazwie Duroplast. P70 był napędzany dwusuwowym, dwucylindrowym silnikiem o pojemności 684 ccm o mocy ok. 22 KM. AWZ P 70 był następcą modelu IFA F8. Mimo pokładanych w nim nadziei enerdowskich konstruktorów, pojazd był ciężki (800 kg), powolny (Vmax 90 km/h) i nie należał do przesadnie oszczędnych, gdyż średnie zużycie paliwa wynosiło ok. 8 - 9 l/100km.

W P 70 zastosowano niezsynchronizowaną, trzybiegową skrzynię biegów z wolnym kołem. Dość charakterystycznym detalem była dźwignia zmiany biegów tzw. "rączka od parasolki" umieszczona w tablicy rozdzielczej. Wiosną 1956 roku zaprezentowano trzydrzwiowe kombi, zaś rok później wytwórnię w Zwickau opuściły pierwsze egzemplarze P 70 Coupe z opadającą liną dachu i zmodyfikowaną atrapą. P 70 nie zmotoryzował ani NRD, ani żadnego kraju "demokracji ludowej" , jak wówczas eufemistycznie określano kraje komunistyczne. Warto jednak dodać, że pojazd w swej podstawowej wersji szumnie nazwanej Limousine w latach 1956 - 59 był eksportowany m.in do Polski.

Władze przydzielały talony przodującym górnikom, lekarzom i nauczycielom. AWZ P70 był w owym czasie najtańszym samochodem dostępnym na polskim rynku, choć kwota 65 000 złotych była zaporowa dla znakomitej większości społeczeństwa PRL. "Petka", jak zwali ją polscy kierowcy, była produkowana do jesieni 1959 roku. Jej następcą był wprowadzony do produkcji seryjnej w lipcu 1958 roku Trabant P50. Od 1958 roku nazwę AWZ zmieniono na Sachsenring P 70.

Łącznie w Zwickau zbudowano nieco ponad 37 tysięcy egzemplarzy AWZ P 70, w tym kilka tysięcy aut z nadwoziem kombi oraz ok. 1,5 tys. P 70 Coupe. Większość egzemplarzy pozostała w eksploatacji do końca lat 60, tylko nieliczne pojazdy przetrwały kolejne dekady. Z ok. 250 egzemplarzy P 70, które nadal znajdują się w Polsce, w pełnej sprawności pozostało zaledwie 6 - 10 sztuk. "Chorobą", która trapiła większość egzemplarzy AWZ P 70 były uszkodzenia drewnianego szkieletu, którego naprawa była niezwykle trudna, a często nieopłacalna. Mechanizmy stanowiły zaprzeczenie hasła "niemiecka solidność", choć użytkownicy i wówczas i dziś doskonale radzili sobie z większością defektów we własnym zakresie. Zdarzały się jednak także poważne awarie np. skrzyni biegów, zaś części zamienne są coraz trudniej dostępne. Wielu nabywców używanych P 70 uwierzyło w pozorną prostotę i srodze się rozczarowało. Mitem jest także powszechna "kompatybilność" części od nowszego Trabanta.

Krótka historia naszego pojazdu

AWZ P 70 należy do pojazdów zawodnych podczas eksploatacji i trudnych do gruntownej renowacji. Tym bardzie warto docenić wysiłek doktora Romana Gawędy, ortopedy z Lublina, który w 2006 roku nabył i kompletnie odbudował P 70 do stanu fabrycznego.

Dziadek p. Romana przez długie lata był właścicielem podobnego pojazdu. Na 3 miesiące przed śmiercią sprzedał on pojazd sąsiadowi z ulicy. Auto było w znakomitym stanie, zaś dziadek obecnego właściciela należał do kategorii osób niezwykle pedantycznych. Po pewnym czasie ów sąsiad - złota rączka odsprzedał "petkę" nieznanej osobie. Minęło 20 lat. Roman Gawęda postanowił odszukać ów egzemplarz, nie bez podstawy wierząc, że auto było w zbyt dobrym stanie, by trafić na złomowisku. Intuicja nie zawiodła go, choć, poszukiwania i pertraktacje były długie. W kwietniu 2006 roku Roman Gawęda odkupił P 70 swojego dziadka od pewnego kolekcjonera, choć zapewniano go, że ten nie sprzeda nikomu żadnego ze swoich aut. Nowy właściciel rozpoczął renowację od zdobywania informacji technicznych i historycznych "petki".

Wiedza o P 70 zdobyta od innych właścicieli w Polsce, Niemczech i na Węgrzech utwierdziła go tylko w przekonaniu, że wybrał pojazd niezwykle trudny do odbudowy. W gromadzeniu dostępnych części nieocenioną pomocą były internetowe fora oraz portale aukcyjne. Później nastąpiły długie miesiące spędzone nad demontażem auta i jego dalszą odbudową. Najtrudniejszym etapem była całkowita odbudowa drewnianego szkieletu. Prace stolarskie trwały półtora roku. Niebiesko-kremowy schemat lakierowania został odtworzony na podstawie starych zdjęć z końca lat 50.

W podobny sposób malowane były wczesne Wartburgi. Nadwozie, ozdoby oraz wnętrze zostało wiernie zrekonstruowane do najmniejszego detalu, włącznie z działającym radiem Berlin oraz dekoracyjnymi listwami z aluminium. Jedynym odstępstwem od oryginału było dodanie schowanego przed chłodnicą wentylatora od Fiata Cinquecento. Przy notorycznie szwankującym termosyfonowym systemie chłodzenia silnika ta modyfikacja jest jednak całkowicie uzasadniona, zwłaszcza, że Roman Gawęda aktywnie uczestniczy w rajdach i zlotach. Remont trwał do 2010 roku. Już w ciągu pierwszego sezonu lubelski pasjonat i jego pieczołowicie odbudowany pojazd był wielokrotnie nagradzany na wielu imprezach.

Magazyn Classic Auto (wydanie lutowe 2011) w podsumowaniu sezonu 2010 uznał auto Pana Romana Gawędy za Oldtimer Roku. "Petka’ była wielokrotnie nagradzana w konkursach piękności i elegancji.

Zamieszczamy opisy wybranych pojazdów - eksponatów, które będzie można obejrzeć na targach Moto Nostalgia 2011r. Więcej informacji o targach

Dane techniczne - AWZ P 70 (1955-1959)

Silnik dwusuwowy, dwucylindrowy rzędowy, chłodzony cieczą

Pojemność skokowa: 684 ccm

Moc maksymalna: 22 KM przy 3500 obr/min

Maksymalny moment obrotowy: 54 Nm przy 2500 obr/min

Zasilanie: gaźnik BVF H 321

Napęd: na koła przedniej osi

Skrzynia biegów: manualna o trzech przełożeniach, niezsynchronizowaną z tzw. wolnym kołem

Hamulce: układ mechaniczny, hamulce bębnowe p/t

Ogumienie: 5,00 - 16"

Długość: 3740 mm

Szerokość: 1500 mm

Wysokość: 1400 mm

Masa własna: 800 kg

Prędkość maksymalna: 90 km/h

W latach 1955 - 59 zbudowano ok. 37 tys. egzemplarzy P 70 w wersjach Limousine, Kombi i Coupe.