- Rząd oficjalnie rozpoczyna prace nad zaostrzeniem kar dla kierowców łamiących przepisy
- W prawie mają pojawić się nowe przestępstwa – np. organizacja i udział w nielegalnych wyścigach
- Kierowcy łamiący czasowe zakazy prowadzenia pojazdów mają być pozbawiani uprawnień dożywotnio
- W opisie planowanego projektu pojawiły się niejasne sformułowania, uznane przez niektórych jako zapowiedź faktycznej likwidacji konfiskaty aut pijanym kierowcom. To nadinterpretacja
- Dużo czytania, a mało czasu? Sprawdź skrót artykułu
Po serii tragicznych w skutkach wypadków – jak to zwykle w Polsce bywa – politycy zapowiedzieli wprowadzenie radykalnych zmian w przepisach i zaostrzenia kar dla sprawców najpoważniejszych wykroczeń i przestępstw drogowych. Jeszcze w 2024 r. na kilku konferencjach prasowych prezentowano główne założenia projektów. Teraz to, co wcześniej hucznie zapowiadano, trafiło w końcu do wykazu prac legislacyjnych rządu.
Poznaj kontekst z AI
Jak czytamy na oficjalnej stronie Kancelarii Prezesa Rady Ministrów, celem projektu jest stworzenie systemu przepisów ukierunkowanych na skuteczne przeciwdziałanie negatywnym zjawiskom godzącym nie tylko w bezpieczeństwo ruchu, ale – w szerszym wymiarze – także w bezpieczeństwo powszechne.
Proponowane zmiany w ustawach i przepisach wykonawczych mają zapewnić:
- skuteczniejsze zwalczanie przestępstw drogowych, szczególnie tych stwarzających zagrożenie dla innych uczestników ruchu drogowego;
- penalizację nielegalnego wyścigu samochodowego;
- ograniczenie naruszeń związanych z rażąco niebezpieczną brawurową jazdą;
- zmiany w zakresie przepisów dotyczących zakazu prowadzenia pojazdów, w szczególności prowadzenia pojazdów w trakcie obowiązującego zakazu prowadzenia pojazdów;
- wprowadzenie dożywotniego zakazu prowadzenia pojazdów w przypadku skazania za niestosowanie się do orzeczenia zakazu prowadzenia pojazdów
- ograniczenie możliwości orzeczenia przez sąd warunkowego zawieszenia wykonania kary pozbawienia wolności, obligatoryjny przepadek pojazdu, wyższe świadczenie pieniężne;
- zaostrzenie przepisów w zakresie konfiskaty pojazdów, w stosunku do sprawców wypadków ze skutkiem śmiertelnym, rażąco naruszających przepisy ruchu drogowego, w tym na skutek wyścigu samochodowego;
- wprowadzenie odpowiedzialności za organizowanie, uczestniczenie oraz prowadzenie pojazdu w nielegalnym wyścigu samochodowym;
- poszerzenie katalogu wykroczeń o m.in. dodanie nowego wykroczenia dotyczącego prowadzenia pojazdu mechanicznego poprzez wprowadzenie pojazdu w poślizg tzw. drift;
- zaostrzenie odpowiedzialności za powtórne popełnienie wykroczenia;
- wprowadzenie zmian mających na celu podwyższenie stawek ubezpieczenia OC dla osób uczestniczących w nielegalnych wyścigach.
Co ciekawe, do proponowanych zmian krytycznie podszedł portal BRD24.pl, który zwykle przyklaskuje wszelkim zaostrzeniom przepisów i kar dla kierowców. W artykule omawiającym proponowane zmiany, serwis BRD24.pl sugeruje, że w rzeczywistości przynajmniej jedna z nich nie będzie stanowiła zaostrzenia przepisów, a paradoksalnie, ich złagodzenie. Przesłanką, która ma na to wskazywać, ma być dosyć ogólnikowe zdanie zawarte w opisie planowanego projektu i środków jego realizacji, które mówi o "uchyleniu przepisów, które wprowadzały skomplikowany system orzekania przepadku równowartości pojazdu, którego cechą charakterystyczną była nadmierna kazuistyka i liczne wyjątki". Te dotychczasowe wyjątki dotyczyły sytuacji, w której m.in. kierujący nie był wyłącznym właścicielem pojazdu – w tej sytuacji sąd, zamiast orzekać przepadek auta, miał decydować o tym, żeby jego kierowca był obciążony grzywną w wysokości równowartości auta, które prowadził w chwili popełnienia zagrożonego karą czynu.
Nie zabiorą nikomu, czy zlikwidują wyjątki?
Ponieważ projekt nie został jeszcze w całości opublikowany, dostępny jest jedynie jego opis, z takiego zdania trudno wysunąć wniosek, że w praktyce konfiskata aut zniknie. To o tyle mało prawdopodobne, że już wcześniej resort sprawiedliwości planował zniesienie obligatoryjności konfiskaty pojazdów, ale pomysł upadł, zanim jeszcze oficjalnie został przedstawiony – najwyraźniej nie było woli politycznej, żeby przepisy złagodzić, choć poprawki planowane przez resort nie były wcale pozbawione sensu. Obowiązkowa konfiskata auta w niektórych przypadkach oznacza dla państwa wysokie koszty, a dla sprawcy przestępstwa drogowego nie musi być wcale przesadnie uciążliwa, koszty zagospodarowania zarekwirowanego wraku mogą być wyższe niż ewentualne przychody z jego sprzedaży.
Na razie, do czasu opublikowania finalnej wersji projektu, a tak naprawdę do momentu, kiedy przejdzie on całą ścieżkę legislacyjną, trudno oceniać zawarte w nim rozwiązania. Na podstawie tak ogólnikowych zapowiedzi równie dobrze można by wysnuć wniosek, że rząd planuje konfiskatę aut także tym kierowcom, którzy nie są ich właścicielami.