Polo holowane było przez terenowego Jeepa. Takie przemieszczanie się po drodze jest oczywiście dozwolone, jednak zgodnie z kodeksem drogowym w holowanym pojeździe musi znajdować się kierowca. Ma on reagować na to, co dzieje się podczas jazdy. Powinien skręcać i hamować, by nie zderzyć się z innymi uczestnikami ruchu drogowego, jak i z samym pojazdem, który go holuje.

Kierowca, który zarejestrował zdarzenie w Słupsku 21 marca br., nie poinformował, czy w pojeździe znajdował się kierowca. Jeśli ktoś prowadził auto, mógł zasłabnąć lub w trakcie jazdy mogło dojść do awarii samochodu. Być może uszkodzony został układ kierowniczy, czy hamulcowy — sugerują internauci. Wersji tego, co mogło się stać, jest jednak znacznie więcej.

Internauci mieli zagwozdkę

Użytkownicy sieci próbowali rozwikłać zagadkę. "Widziałem coś podobnego, jak ktoś holował pewną starszą panią, lecz jedynie... 50 metrów. Bidulka nie przekręciła stacyjki i jechała na załączonej blokadzie kierownicy" — opowiada jeden z użytkowników YouTube'a.

Ktoś inny zasugerował, że kierowca znajdował się w pojeździe, ale na nieodpowiednim siedzeniu. Nie zdążył się jednak przesiąść, bo zanim dał znać, że drugi z kierowców może jechać, ten bez porozumienia wyruszył w drogę. "Mi to wygląda na to, że drugi z kierowców był po prostu nietrzeźwy" — twierdzi internauta. Kolejna osoba dodała, że, jak w starym dowcipie, "dwóch kierowców wsiadło do pierwszego auta" — czytamy.

Ktoś inny zwrócił natomiast uwagę, że auta nie powinno holować się z włączonymi światłami awaryjnymi. Jest to zabronione. Podczas jazdy kierowca powinien sygnalizować kierunek jazdy — jak każdy uczestnik ruchu drogowego. Zamiast świateł awaryjnych stosuje się trójkąt ostrzegawczy, który należy wtedy umieścić z tyłu pojazdu.