Warszawski ratusz poinformował, że w 2020 r. w stolicy zarejestrowano 281 522 auta. Rok wcześniej było ich 342 913, ale ta zniżka nie powinna nikogo dziwić, bo wpływ na nią ma pandemia koronawirusa. Na koniec grudnia poprzedniego roku w Warszawie było zarejestrowanych już 1,935 mln pojazdów, z czego blisko 1,5 mln to samochody osobowe, a wśród nich – 4 269 elektryczne.

- W Warszawie mieszka więcej samochodów niż ludzi. Dobijamy też do 1,5 mln aut osobowych na niecałe 1,8 mln mieszkańców – grzmi cytowany w Gazecie Wyborczej Marek Szolc. Czy sytuacja jest rzeczywiście aż tak dramatyczna, jak przedstawia to radny? Nie do końca. Pokazuje to jednocześnie, że każdą statystykę można przedstawić na różne sposoby.

W jednej kwestii Pan radny miał rację – w Warszawie naprawdę zarejestrowanych jest tak dużo samochodów. Dodajmy jednak, że aż 75 proc. tychże to rejestracje na klientów instytucjonalnych. Przecież to w Warszawie znajduje się mnóstwo firm leasingowych, za pośrednictwem których nabywane są samochody służbowe.

W efekcie wiele z tych pojazdów ani nie parkuje na Mokotowie, Ursynowie czy Pradze, ani nie jest użytkowanych na ulicach stolicy, lecz rozjeżdża się po całym kraju. Patrząc w ten sposób, pomyślcie ile samolotów przypada na mieszkańców warszawskiego Okęcia.

Auta z Warszawy jeżdżą po całym kraju

Idąc tym tropem dalej, strach pomyśleć co dzieje się na ulicach Jaktorowa pod Żyrardowem. Według CEPiK-u w Polsce zarejestrowanych jest ok. 250 tys. ciągników siodłowych. Właśnie w Jaktorowie znajduje się większość firm leasingowych zajmujących się finansowaniem zakupu aut tego typu, a zatem to tam są zarejestrowane te ciężarówki.

Efekt? W miejscowości, która liczy około 12 tys. mieszkańców, zalegalizowano aż 13 tys. ciągników siodłowych! Wyobrażacie sobie market w sobotę, a koło niego na parkingu same DAF-y, MAN-y czy IVECO…

Rozumiemy szczytny cel, jaki przyświecał radnemu wypowiadającemu się o liczbie aut w Warszawie – dużo aut to większe korki i wyższa emisja trujących substancji. Przypomnijmy jednak, że gminy już od dawna mają prawo tworzenia Stref Czystego Transportu. Ponieważ jednak powstawanie takich miejsc nie jest powszechne przygotowano nowelizację prawa, która na gminy, w których jest ponad 100 tys. mieszkańców nakłada obowiązek tworzenia takich stref.

To znowu rodzi kontrowersje – jakie auta będą mogły w takie miejsca wjeżdżać, czy dopuścić pojazdy z instalacją LPG itp. Nie ma także wytycznych o zakazie wjazdu do centrów miast samochodów wyposażonych w silniki wysokoprężne, ani ulg przy zakupie pojazdów bezemisyjnych.