Auto Świat Wiadomości Aktualności Dała sygnał, a po chwili krzyczała: stój! Rocznica katastrofy w Bąkowie

Dała sygnał, a po chwili krzyczała: stój! Rocznica katastrofy w Bąkowie

"Wolna droga na wjazd" zasygnalizowała dyżurna ruchu na stacji w Bąkowie (dzisiejsze woj. opolskie). Nie wiedziała, że właśnie doprowadziła do katastrofy, w której zginą cztery osoby. Maszynista podjął dramatyczną próbę hamowania, ale pociągi i tak się zderzyły. Zanim sam zginął, zdążył uratować życie swojemu 23-letniemu pomocnikowi.

Katastrofa kolejowa w Bąkowie wydarzyła się 17 października 1984 r. o godz. 4.26 (zdjęcie ilustracyjne, w kółku screen z materiału TVP Historia)
Dziajda / Shutterstock
Katastrofa kolejowa w Bąkowie wydarzyła się 17 października 1984 r. o godz. 4.26 (zdjęcie ilustracyjne, w kółku screen z materiału TVP Historia)

17 października 1984 r. o godz. 4.26 pociąg relacji Lublin-Jelenia Góra najechał z dużą prędkością na ruszający spod semafora stacji Bąków pociąg towarowy. Siła uderzenia rozrzuciła wagonu wagonów pociągu pospiesznego po obydwu stronach toru.

Czytaj też: Największa katastrofa powojennej kolei w Polsce. "Była widoczna tylko ręka"

— Do tragicznej katastrofy kolejowej doszło dziś rano w pobliżu stacji Bąków na Opolszczyźnie. Pociąg pośpieszny relacji Lublin-Jelenia Góra najechał z dużą szybkością na stojący przed semaforem pociąg towarowy — relacjonowano w "Dzienniku Telewizyjnym", którego fragmenty po latach wyemitowano na kanale TVP Historia.

W akcji ratunkowej brali udział kolejarze, milicja, straż pożarna i wojsko. Na miejscu zginęli maszynista pociągu pospiesznego i pracownik ambulansu pocztowego. W wyniku poważnych obrażeń zmarło również dwóch pasażerów. "Nowa Trybuna Opolska" opisuje też, że jedna z ciężarnych pasażerek poroniła. Łącznie było 60 rannych, osoby z obrażeniami trafiły do szpitali w Kluczborku, Oleśnie, Namysłowie i Opolu.

Dała sygnał "wolna droga na wjazd". Później krzyczała: 2603, stój, stój!

Winą za wypadek obarczono dyżurną stacji Bąków. "Bezpośrednią przyczyną katastrofy było zaniedbanie obowiązków służbowych przez dyżurnego ruchu stacji Bąków, Monikę N. [...] Zarzuca się jej, że zezwoliła ona na wjazd pociągu pospiesznego Lublin-Jelenia Góra na tor zajęty przez pociąg towarowy, doprowadzając w ten sposób do zderzenia tych pociągów" — opisywała opolska gazeta. Dyżurna miała wtedy 20 lat, pracowała od 14 miesięcy.

Czytaj też: Gdy doszło do katastrofy, zajrzeli do nastawni. Dróżnicy nagle zniknęli

Kobieta była jednak przekonana, że pociąg ten nie stoi pod semaforem wjazdowym, tylko jest w drodze do Kluczborka. Przez telefon potwierdziła stacji Stare Olesno przybycie pociągu towarowego nr 98883. Jednak po drugiej stronie zamiast maszynisty z Kluczborka był maszynista pociągu stojącego przed pod semaforem w Bąkowie.

Dyżurna ze stacji Bąków dała sygnał "wolna droga na wjazd", sądząc, że wysyła go maszyniście pociągu pospiesznego. Kiedy dostrzegła światła, wykrzyczała przez telefon numer pociągu pospiesznego: "2603, stój, stój!".

Maszynista jechał po łuku, w lesie. Kiedy zauważył pociąg jadący tym samym torem, podjął próbę hamowania i wypchnął swojego pomocnika do maszynowni, czym uratował mu życie. Sam zginął przygnieciony w korytarzu maszynowni.

DSZ
materiał promocyjny

Sprawdź nr VIN za darmo

Zanim kupisz auto, poznaj jego przeszłość i sprawdź, czy nie jest kradziony lub po wypadku

Numer VIN powinien mieć 17 znaków