Niestety, pandemia koronawirusa w USA mocno przyspiesza. Najbardziej dotkniętym rejonem jest Nowy Jork, który uważany jest za epicentrum pandemii w Stanach. Tam też pojawił się nietypowy pomysł – aby nie przysparzać mieszkańcom dodatkowych wydatków w tych trudnych czasach, jeden z radnych proponuje... wyłączyć fotoradary.

Na taki pomysł wpadł Steven Matteo, radny z Nowego Jorku. Wezwał on amerykański Departament Transportu (DOT) do wyłączenia fotoradarów znajdujących się przy szkołach, skoro są one teraz zamknięte. Zażądał też, aby władze przerwały montaż nowych urządzeń w czasach, gdy pieniądze potrzebne są na walkę z pandemią koronawirusa.

„Przy zamkniętych szkołach fotoradary powinny być wyłączone. Niewykonanie tego potwierdzi tylko podejrzenia nowojorczyków, że program fotoradarów istnieje wyłącznie w celu zarabiania, a nie poprawy bezpieczeństwa publicznego ”- napisał Matteo.

„W tych czasach należy także przerwać instalację nowych fotoradarów” – dodał też w swoim piśmie radny Nowego Jorku.

Matteo tłumaczy, że w dzisiejszych okolicznościach niesprawiedliwe jest karanie kierowców za przekraczanie prędkości w okolicach pustych szkół, gdy ludzie mogą się spieszyć, by zająć się bliskimi lub kupić niezbędne zapasy. Według niego ograniczenie do 36 mil na godzinę jest aktualnie zbyt restrykcyjne.

Amerykańscy urzędnicy nie zgodzili się jednak na propozycję radnego Matteo. W odpowiedzi powołali się na prawo, które stanowi, że kamery zamontowane przy szkołach muszą być włączone przez cały rok od poniedziałku do piątku, między godzinami 6 a 22. Dodatkowo Departament Transportu tłumaczył się, że szkoły nie będą całkowicie zamknięte, bo niektóre z nich zajmują się wydawaniem posiłków dla potrzebujących dzieci.