Nadmierna prędkość i niedostosowanie jej do warunków panujących na drodze jest jedną z głównych przyczyn wypadków drogowych. Jazda z wysoką prędkością jest tym bardziej niebezpieczna w mieście, gdzie nawet szerokie drogi zazwyczaj nie są oddzielone od chodników, jest wiele skrzyżowań, a nieprzewidywalnych sytuacji są setki.
Podwyżka mandatów 1 stycznia 2022 r. teoretycznie miała wpłynąć pozytywnie na kierowców i rzeczywiście tak było. Już od początku roku zmiana zachowania kierowców była zauważalna nie tylko w statystykach, ale także przez każdego kierowcę. Ogłoszono więc sukces i dobre działanie nowego taryfikatora. Okazuje się jednak, że był ogłoszony zbyt wcześnie.
Dalszy ciąg tekstu pod materiałem wideo:
Warszawa zbadała
Jak informuje miasto Warszawa, według badań przeprowadzonych w 19 miejscach i badaniu ok. 650 tys. Samochodów dziennie kierowcy powoli wracają do swoich starych zwyczajów. Pod lupę wzięto prędkość miarodajną, czyli prędkość, której nie przekracza 85 proc. Kierowców (tzw. Kwantyl 85) oraz liczbę pojazdów, które przekraczają prędkość o więcej niż 30 km/h.
Pomiary były przeprowadzane w październiku 2021 r., następnie w styczniu 2022 r. (przy dobrej pogodzie) i w kwietniu br. W zeszłym roku prędkość miarodajna wynosiła 64,4 km/h, z kolei na początku tego roku było to 60,3 km/h. Stanowi to spadek o 6 proc., niestety kwiecień wykazał, że prędkość ta wzrosła do 62,6 km/h, czyli o połowę spadku.
Co z tymi, którzy przekraczali prędkość o co najmniej 30 km/h? W październiku było ich niemal 10 tys. w ciągu doby, natomiast w styczniu prawie 4 razy mniej. I tutaj także kwiecień przyniósł niepokojące dane, bowiem aut jadących więcej niż 30 km/h ponad ograniczenie było 5,6 tys. To ponad dwukrotny wzrost w stosunku do stycznia.
Kierowcy przyspieszyli i nie jest to zaskoczenie
Czy jest to zaskakujące? Moim zdaniem nie do końca. Pierwszy szok zawsze działa najbardziej otrzeźwiająco. Ponadto wtedy właśnie doniesienia medialne o wysokich stawkach mandatów, kampanie społeczne i obawa przed dużą ilością patroli na drogach spowodowały, że kierowcy zwolnili. Z czasem temat nowego taryfikatora przestał szokować, a kierowcy się przyzwyczaili, w związku z tym część z nich zaczęła wracać do swoich starych zwyczajów.
Z czasem zobaczymy, czy jest cały czas trend wzrostowy. Nie sądzę jednak, że zobaczymy jeszcze dane podobne do tych z października zeszłego roku.