Nowy projekt przewiduje m.in. zmiany w instytucji wyznaczającej wysokość opłat za egzaminy na prawo jazdy. Jak dotąd ceny, które niezmiennie utrzymują się na poziomie 30 zł za część teoretyczną oraz 140 zł za część praktyczną były utrzymywane i zatwierdzane przez Ministerstwo Infrastruktury. Wraz z nowym projektem ma to się jednak zmienić.

Zmiany w cenach egzaminów — cena zależna od miasta

Obecnie Wojewódzkie Ośrodki Ruchu Drogowego nie mają lekko. Wzrost kosztów działalności, a także wyższe płace dla egzaminatorów przy jednoczesnych identycznych stawkach za egzaminy na prawo jazdy wprowadzają problemy finansowe dla wielu z nich. Na domiar złego wejście we wrześniu nowych zmian w Ustawie Prawo o ruchu drogowym pozbawiło ośrodki dodatkowego źródła finansowania, jakim były kursy doszkalające kierowców.

 Foto: Tomasz Okurowski / Auto Świat

W obliczu protestów egzaminatorów, rosnących napięć ze strony WORD-ów i jednoczesnych obietnicach ministra infrastruktury o zachowaniu stałych cen egzaminów posłowie PiS-u wpadli na pomysł projektu, który szybko spycha odpowiedzialność na samorządy wojewódzkie. To one bowiem miałyby ustalać nowe wysokości opłat za odbycie egzaminu w danej placówce. Nowelizacja zakłada tylko górną granicę, która w przypadku kategorii B wyniosłaby 250 zł za część praktyczną i teoretyczną. Zgodnie z dokumentem maksymalna wysokość opłat wyniesie:

  • za część teoretyczną - 50 zł
  • za część praktyczną na kategorię AM, A1, A2, A, B1, B, C1, D1, T lub uprawnienia do kierowania tramwajem - 200 zł
  • za część praktyczną na kategorię B+E, C1+E, C, C+E, D, D+E, D1+E - 250 zł.

Oznacza to, że wszelką odpowiedzialność za wysokość opłat, jak i kłopotliwe ustalanie kwot spada na marszałka województwa. Nie byłby to jednak koniec nowych obowiązków dla samorządów. Zgodnie z treścią projektu wynagrodzenia egzaminatorów również określać ma sejmik wojewódzki. Dodatkowo nowelizacja zakłada dofinansowania WORD-ów, ale również tylko przez marszałka województwa.

Dalsza część tekstu pod materiałem wideo

Takie rozwiązanie znosi z barków resortu infrastruktury odpowiedzialność i problem ustalania kosztów egzaminów i jednocześnie zostawia decyzje w rękach lokalnych władz. Jeśli projekt wejdzie w życie, będzie to oznaczać możliwe różnice w cenach pomiędzy konkretnymi województwami i miastami mimo dokładnie takiej samej struktury egzaminu.

Protesty egzaminatorów

Od połowy września nad rządem ciąży groźba strajku generalnego ze strony Komitetu Egzaminatorów RP oraz związków zawodowych. Wszystko za sprawą płac, które jak twierdzą, nie zmieniły się od 14 lat i powinny zostać podniesione. Na chwilę obecną egzaminatorzy odrzucili już jedną z propozycji podwyżek ze względu na brak przedstawionego źródła finansowania i uzależnienia ich od sytuacji finansowej ośrodka szkoleniowego.

Jak tłumaczył Wojciech Dusza w wypowiedzi dla RMF24.pl: "Natomiast jeżeli chodzi o kwestie płacowe — w tym momencie my jesteśmy w 2007 roku z naszymi pensjami. Ja pokazałem w jednym z wywiadów pasek z wypłaty egzaminatora, gdzie ta pensja jest poniżej 3 tysięcy złotych. Jak egzaminator w takim mieście Kraków, Warszawa, Łódź ma żyć za takie pieniądze, gdzie przez 3 lata nie ma prawa podnosić kwalifikacji i mieć możliwości na zwiększenie swojego wynagrodzenia? To, co zaproponował minister Weber, te podwyżki w kwocie 80 złotych..."