Tesla Motors jest wyjątkowym producentem samochodów. Przypomina firmę Apple, tylko w branży motoryzacyjnej. Z biegiem czasu ma coraz większe grono swoich „wyznawców”.
Pierwszy tzw. „Master Plan” powstał 10 lat temu, kiedy Tesla Motors była jeszcze ryzykownym start-upem. Dziś jest już dużym, znanym producentem (choć nadal małym na tle światowych koncernów motoryzacyjnych). Plan został już niemal w całości zrealizowany, zakładał:
- stworzenie pierwszego samochodu niskoseryjnego, więc drogiego, ale nie wymagającego dużych nakładów do rozpoczęcia produkcji (takim była sportowa Tesla Roadster),
- użycie zarobionych pieniędzy do stworzenia popularniejszego modelu w niższej cenie (rodzinny liftback Model S, od niedawna crossover Model X),
- wykorzystanie pozyskanych środków do stworzenia jeszcze przystępniejszego auta (na Model 3, będzie produkowany od 2017 roku, posypały się zamówienia),
- wykorzystanie do napędu energii słonecznej.
Skupmy się jednak na przyszłości Tesli. Jej charyzmatyczny szef, Elon Musk, podkreśla, że drugi plan rozwoju firmy jest znacznie bardziej skomplikowany. „Master Plan, Part Deux” również składa się z czterech głównych punktów.
1. Ograniczenie roli paliw kopalnych oraz korzystania z energii elektrycznej pozyskiwanej z nieodnawialnych źródeł. W tym celu dachy samochodów Tesli będą miały wkomponowane panele słoneczne ze zintegrowanymi bateriami, w których będzie magazynowana pozyskiwana energia do napędzania pojazdu lub innego wykorzystania.
2. Wejście do kolejnych segmentów rynkowych. Gama modelowa Tesli ma się powiększyć o kompaktowego SUV-a oraz pickupa, oczywiście z napędem elektrycznym. Władze firmy biorą pod uwagę także produkowanie ciężarówek, a nawet niewielkich autobusów (pojazdy są już na wczesnym etapie rozwoju). Są też rozciągane zaawansowane wizje zarządzania flotą samojeżdżacych samochodów i upłynnienia w ten sposób ruchu w miastach.
3. Dalszy rozwój autonomicznej jazdy. Już dziś Tesla oferuje w swoich modelach funkcję „Autopilot”, ale nadal jest ona określana jako wersja „beta”. System jest na bieżąco udoskonalany, jednak użytkownicy korzystają z niego na własną odpowiedzialność (firmę mocno krytykowano po niedawnych wypadkach z udziałem „Autopilota”). W przyszłości samoporuszające się samochody mają być dziesięciokrotnie bezpieczniejsze od tych prowadzonych przez ludzi. Na tym polu niezbędne jest wprowadzenie nowych regulacji odnośnie ruchu drogowego, ale Tesla pracuje nad tą technologią już teraz.
4. Dzielenie się samochodami. Kiedy już w pełni autonomiczne pojazdy będą legalne, Tesla zamierza stworzyć system swobodnego korzystania z nich. Każdy właściciel będzie mógł włączyć swój samochód do ogólnodostępnej floty. Kiedy nie będzie go potrzebował (będzie w pracy czy na wakacjach), autonomiczny samochód zamiast stać na parkingu będzie samodzielnie pełnił rolę taksówki, w ten sposób zarabiając na siebie. Auto będzie można przywołać poprzez aplikację na smartfonie. Samochody będą efektywnie wykorzystywane. W wielkich miastach, gdzie popyt będzie przewyższał podaż aut klientów, Tesla zamierza oferować własną flotę. Brzmi trochę jak scena z filmu science-fiction, ale to opis tzw. car-sharingu rodem z XXII wieku.
Naszym zdaniem: Elon Musk nie podał żadnych konkretów. Nie wiemy kiedy jego wizje mają doczekać się realizacji, jednak patrząc na dotychczasowy rozwój Tesli, można przypuszczać z dużą doza prawdopodobieństwa, że wszystkie założenia są realne i Musk wie, jak prędzej czy poźniej wprowadzić je w zycie. Zapowiada się ciekawa przyszłość w motoryzacji.