Auto Świat Wiadomości Aktualności Fiat 126p w wersji Pingwin 04. Powstało około 20 sztuk takiego Malucha

Fiat 126p w wersji Pingwin 04. Powstało około 20 sztuk takiego Malucha

Autor Tomasz Okurowski
Tomasz Okurowski

Polski Fiat 126p to nie tylko popularny Maluch czy rzadziej spotykane Cabrio i Bis. Model ten doczekał się wielu niezwykłych określeń nie tylko w Polsce, ale i za granicą. Na liście znalazły się choćby takie nazwy jak: kaszlak, zapalniczka, żelazko, pici-poki, pchła czy bambino. A czy słyszeliście o Pingwinie 04?

Malowanie jezdni. Maluch w wersji "Pingwin 04"
GDDKiA
Malowanie jezdni. Maluch w wersji "Pingwin 04"
  • Malowanie pasów na jezdni rozpowszechniono w Europie po I wojnie światowej, pierwsze linie przygotowano w Anglii w 1918 r.
  • W Polsce standaryzowane przepisy dotyczące oznakowania przyjęto w 1934 r. — weszły w życie cztery lata później
  • Oznakowanie poziome malowano w Polsce nie tylko przy użyciu przerobionych Fiatów 126p, drogowcy korzystali także z ręcznych maszyn oraz zestawów na samochodach Żuk

Popularnym Maluchem woziło się niemal wszystko: meblościankę, kanistry z zapasowym paliwem, ćwiartkę świniaka czy kij od szczotki. Nie brakowało jednak bardziej unikalnych ładunków, takich jak maszyna do malowania linii na jezdni, która powstała w Ośrodku Badawczo-Rozwojowym Samochodów Małolitrażowych BOSMAL z Bielsku-Białej. Trzeba było jednak przebudować cały samochód, tworząc tym samym dość wyjątkową maszynę drogową. Doczekała się nawet swojej własnej nazwy "Pingwin 04" oraz mniej romantycznego określenia — znakowarka pasów na jezdni.

Dalszy ciąg artykułu pod materiałem wideo

Ze zwykłego Malucha niewiele zostało

Aby zmieścić wszystkie urządzenia, należało zdemontować pas przedni, pokrywę bagażnika i wyciąć dach. Zrezygnowano także z fotela pasażera oraz tylnej kanapy. Nie ostały się nawet standardowe kwadratowe reflektory. Zastąpiono je niewielkimi okrągłymi lampami, dzięki którym wyjątkową konstrukcję porównywano do amfibii znanej m.in. z serialu o przygodach "Pana Samochodzika".

Pingwina 04 wyposażono w: urządzenie malujące, zbiornik na sprężone powietrze, kompresor i zbiornik na farbę. Całą konstrukcję przygotowano tak, by znakowarka działała w sposób zautomatyzowany. Głównym zadaniem operatora było opuszczenie celownika, by naprowadzić pistolety na wyznaczoną linię. Nie zabrakło nawet pokładowej elektroniki (programator), by prowadzić malowanie zgodnie z jednym z 26 wariantów. Pingwin służył bowiem do malowania pasów o szerokości od 12 cm do 24 cm (możliwość natrysku na dwa pasy jednocześnie) z podziałką (od 0,5 m do 8 m).

Pingwin 04 w cenie trzech Maluchów

Znane są osiągi tak wyjątkowego pojazdu. Według danych Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad malowarkę można było rozpędzić do 25 km na godz. Trudno jednak oczekiwać, by ktokolwiek poruszał się nim tak szybko podczas malowania. Prędkość robocza to zaledwie 7 km na godz.

Pingwin 04 na szczęście nie skończył na jednym egzemplarzu, BOSMAL zbudował 20 sztuk. Egzemplarz, który można podziwiać w Muzeum Drogownictwa w Szczucinie, nosi numer seryjny 011 i powstał na zamówienie Miejskiego Przedsiębiorstwa Konserwacji Dróg i Mostów w Radomiu, który w 1988 r. zapłacił za niego aż 5,1 mln zł. W tej cenie mógłby mieć niemal trzy standardowe Fiaty 126p (cena katalogowa w 1988 r. wynosiła 1,8 mln zł), ale bez wątpienia żaden z nich nie sprawdziłby się w roli profesjonalnej maszyny drogowej.

Malowanie jezdni - maluch w wersji "Pingwin 04"
Malowanie jezdni - maluch w wersji "Pingwin 04"GDDKiA
Autor Tomasz Okurowski
Tomasz Okurowski