Od auta miejskiego wymaga się, żeby było niezbyt duże, zwrotne i ekonomiczne. Pokonując setki kilometrów po brukowej kostce, podmiejskich drogach i w korkach, sprawdziliśmy, które z testowanych aut: Kia Picanto czy Fiat Panda, lepiej spełnia te oczekiwania.

Nie dla klaustrofobika

Oba samochody są ciasne i najwygodniej podróżuje się nimi w pojedynkę. Dwie dorosłe osoby jeszcze się zmieszczą, choć na wysokości ramion miejsca może być już za mało. O wyprawach rodzinnych autem tej klasy lepiej w ogóle zapomnieć. Co prawda, zarówno w Pandzie, jak i w Picanto, da się posadzić cztery osoby, ale nie dość, że będzie im niewygodnie, to jeszcze trudno będzie zmieścić jakikolwiek bagaż poza podręcznym. W 206-litrowym bagażniku Pandy wystarczy przynajmniej miejsca na tygodniowe zakupy, które niełatwo będzie zapakować do o niemal 50 litrów mniejszego bagażnika Picanto. Oba testowane egzemplarze są jednak nieźle wyposażone. Nie brakuje w nich np. elektrycznie otwieranych szyb czy klimatyzacji, co zdecydowanie podnosi komfort podróżowania. Materiały wykończeniowe lepsze wrażenie sprawiają w małej Kii. Producent pokrył skórą koło kierownicy i gałkę dźwigni zmiany biegów, Fiat przewyższa za to koreański model liczbą poduszek powietrznych (w Picanto brakuje bocznych airbagów). Liczba schowków w obu modelach nie przytłacza, choć kierowca znajdzie miejsce na puszkę lub butelkę. Kokpit Picanto wydaje się odrobinę lepiej zaprojektowany, bo nie ma nadmiernej ilości przetłoczeń. Dzięki temu Kia sprawia wrażenie bardziej przestronnej z przodu. Wysokim kierowcom w Pandzie może być niewygodnie, gdyż plastiki mogą uciskać ich w kolana lub łydki.

Wymarzone na parkingu

Niewielkie nadwozie to ogromna zaleta auta na parkingu, bo zmieści się ono nawet na niepełnowymiarowym miejscu. Dodatkowym atutem testowanych modeli jest zwrotność. Minimalna średnica skrętu każdego z nich nie przekracza 10 m. Nieco lepiej wypada jednak Panda, która potrzebuje do zawrócenia tylko 9,1 m (Picanto - 9,4). Manewrowanie opisywanymi maluchami ułatwia też wspomaganie kierownicy, w jakie standardowo wyposażono oba auta. W tłoku kierowca tak małego auta będzie się czuł świetnie. Wystarczy niewielka powierzchnia, aby kogoś ominąć, zawrócić czy zaparkować, a przy tym niezbyt rzucać się w oczy. Bo szczególną, przykuwającą wzrok, pięknością nie jest ani Panda, ani Picanto. Picanto jest bardziej obłe i zgrabne, dość ciekawie wyglądają też kierunkowskazy umieszczone w obudowie lusterek (choć w wyższych segmentach takie rozwiązanie zdarza się już bardzo często). Niewielki Fiat jest kanciasty, ale harmonijny.

Nie zawsze tanio

Kia Picanto i Fiat Panda to ciekawe propozycje dla handlowca lub kuriera, który działa na niewielkim terenie, głównie w mieście. Warto się przyjrzeć kosztom eksploatacji obu aut. W testowanej Pandzie zamontowano silnik Diesla 1.3 MultiJet, jej cena zakupu przewyższa jednak cenę Picanto o prawie 9 tys. zł, a różnica w cenie spowodowana jest przede wszystkim właśnie droższym silnikiem (Kia z dieslem - 1.1 Comfort jest o ponad 2 tys. tańsza od testowanej Pandy). Mały Fiat spala za to zdecydowanie mniej. Średnio podczas testu zużycie paliwa Pandy 1.3 MultiJet wyniosło 4,9 l/100 km, co oznacza, że przejechanie tysiąca kilometrów kosztuje ok. 220 zł (zgodnie ze średnią ceną ON w Polsce na 18 sierpnia br. równą 4,5 zł/l). Picanto ze średnim testowym spalaniem równym 7,4 l/100 km pozostaje daleko w tyle. Tysiąckilometrowa podróż tym autem to wydatek prawie 335 zł (średnia cena Pb95 to 4,52 zł). Oszczędności na paliwie wyniosą więc właściciela Pandy po 78 tys. km ok. 9 tys. zł, czyli tyle, ile wynosi różnica w cenie zakupu testowanych aut. Zakładając, że w firmie przejeżdża się średnio 30 tys. km rocznie, dodatkowy wydatek zwróci się po niecałych trzech latach, czyli wcześniej niż z reguły zapada decyzja o wymianie auta na nowe. Samochody z silnikiem wysokoprężnym są też droższe przy odsprzedaży. Teoretycznie w firmach, gdzie jeździ się sporo, inwestycja w diesla może się opłacać.

Diesel jest żwawszy

Panda jest bardziej dynamiczna i łatwiej nią wyprzedzać. Maksymalną moc i moment obrotowy kierowca ma do dyspozycji już przy 1500 obr./min, tymczasem - aby skorzystać z maksymalnych parametrów - Picanto trzeba kręcić aż do 3000 obr./min. Nic dziwnego, że przy zwyczajnej jeździe Picanto sporo spala, ale warto podkreślić, że jest to typowe nie tylko dla Picanto, ale dla wielu benzynówek. Picanto dość żwawo rusza z miejsca, jednak przy wyższych prędkościach przyspiesza bardzo ospale, a przy tym jeszcze rośnie jego apetyt na paliwo. Pokonanie stukilometrowego odcinka autostrady z przeciętną prędkością 115 km/h uszczupla bak o prawie 8 litrów benzyny. Oba auta są dość hałaśliwe przy szybkiej jeździe, choć w ruchu miejskim ciszej jest w Pandzie.

Przy dużych przebiegach warto rozważyć zakup małego diesla. Panda, choć droższa, zdecydowanie mniej spala. Jeśli jednak auto nie będzie bardzo dużo jeździło, lepiej zdecydować się na silnik benzynowy (takie ma w swojej ofercie również Panda). Picanto ma trochę ładniejsze wnętrze i niższą cenę zakupu, wygodniej też w nim będzie wysokim osobom. Jednak bagażnik Kii, nawet w porównaniu z bagażnikiem niewielkiej Pandy, jest mikroskopijnej wielkości.