Pozostało jeszcze pięć wyścigów – Grand Prix Włoch, Grand Prix Singapuru, Grand Prix Japonii, Grand Prix Brazylii i Grand Prix Abu Zabi. Przy czysto teoretycznych rozważaniach kierowca, który wygrałby te wszystkie mógłby łącznie zdobyć 50 punktów. Aktualnie ósmy w klasyfikacji Jarno Trulli ma 22,5 pkt i on też przy zdobyciu owych 50 punktów mógłby wyprzedzić aktualnego lidera Jensona Buttona. Oczywiście pod warunkiem, że Brytyjczyk nie punktowałby już do końca tego sezonu. Podobnie jak i pozostali rywale z czoła tabeli. To raczej jest zupełnie niemożliwe.

Jednak realia są zupełnie inne. Jenson Button, żeby utrzymać się na pozycji lideranie musi już wygrać do końca żadnego wyścigu, a jedynie mijać linie mety w pierwszej trójce. To przy założeniu, że żaden z jego najgroźniejszych rywali nie wygra magicznych pięciu wyścigów w kolejności.

Button, aby bezpiecznie utrzymać pozycję potrzebuje 35 punktów, ale tylko w przypadku gdyby Rubens Barrichello wygrał pięć wyścigów z rzędu. Jeżeli Barrichello, Vettel i Weber będą przyjeżdżali na metę na niższych pozycjach, to ułatwią zadanie Buttonowi, który wciąż jest najpoważniejszym kandydatem do zdobycia tytułu mistrzowskiego w Formule 1.

Bookmacherzy wciąż najwyżej obstawiają zakłady na Jensona Buttona, Sebastiana Vettela i Marka Webbera.