Auto Świat Wiadomości Aktualności Głośny powrót Forda do Le Mans. Słyszałem na żywo przejmujący ryk Mustanga GT3

Głośny powrót Forda do Le Mans. Słyszałem na żywo przejmujący ryk Mustanga GT3

Materiał reklamowy na zlecenie marki
Auto Świat

O tegorocznym wyścigu 24h Le Mans w Polsce było głośno głównie z dwóch powodów: ogromnego pecha Roberta Kubicy i triumfu "Wyścigowych Piekarzy", czyli nieomal zwycięskiego w klasie LMP2 polskiego zespołu InterEuropol Competition. Na samym torze Circuit de la Sarthe głośno było przez... wibrujący ryk trzech Mustangów GT3. Dział Ford Performance zadbał o to, by powrót marki do kultowego wyścigu nie przeszedł bez echa.

Ford wrócił do Le Mans. Słyszałem na żywo ryk trzech Mustangów GT3
Auto Świat
Ford wrócił do Le Mans. Słyszałem na żywo ryk trzech Mustangów GT3
  • Wyścig 24h Le Mans w Polsce wzbudził wiele emocji z powodu pecha Roberta Kubicy i bardzo dobrego wyniku polskiego zespołu InterEuropol Competition
  • Głośny był także powrót marki Ford, która tym razem przyjechała do Le Mans z nieco innym zamiarem. Amerykanie chcieli pokazać potencjał nowego Mustanga
  • Kultowy, filmowy pojedynek Forda i Ferrari podczas Le Mans w 1966 r. to nie wszystko. Historia marki w tym wyścigu zaczęła się już w 1923 r. i trwa do tej pory
  • — Będziemy ścigać się wszystkim, czym tylko się da — zapewnił nas Bill Ford zapytany o elektryfikację i przyszłość wyścigów samochodowych

Czy jest na sali ktoś, kto nie widział filmu "Le Mans ‘66"? Słynny pojedynek Forda z Ferrari na torze Circuit de la Sarthe poprzez popkulturę wrył się nawet w głowy osób niezainteresowanych sportami motorowymi. Tyle że przełomowa dla Amerykanów druga połowa lat 60. XX w. to przecież nie wszystko – Ford był obecny nawet w pierwszej edycji kultowego wyścigu w 1923 r.

Po 101 latach od debiutu (i ośmiu latach od ostatniego startu) marka znów wystawiła we Francji swoich zawodników. I chociaż historia Forda w Le Mans nierozerwanie wiąże się z modelem GT40, tym razem cel był inny. Jaki? Udowodnić, że Mustang też może zameldować się na klasowym podium.

Udział w 24h Le Mans to prezent na 60. urodziny Mustanga

Tegoroczne starcie na torze nie było premierowym występem Forda Mustanga w Le Mans. Pierwszą próbę walki o wywalczenie tytułu "dzikiemu koniowi" podjął w 1967 r. Claude Dubois, nieoficjalny belgijski dealer Shelby’ego. Niestety, z powodu awarii skrzyni biegów i wycieku oleju nie dojechał do mety (tamtego roku wyścig ukończyło zaledwie 15 załóg).

Drugie podejście nastąpiło dokładnie 30 lat później. Zdwojono siły, więc na linii startowej pojawiły się dwa Mustangi RRR w barwach zespołu Saleen-Allen Speedlab. Żaden z wyposażonych w 5,9-litrowy silnik V8 bolidów nie znalazł się w gronie szczęśliwców, którzy wytrwali do końca wyścigu (tę edycję 24h Le Mans ukończyło 17 z 49 startujących załóg).

Po 27 latach od tego wydarzenia Mustangi ponownie meldują się we Francji. I znowu w większym stadzie, składającym się tym razem z aż trzech ogierów – o magicznych numerach 44, 77 i 88. Data powrotu nie jest zresztą przypadkowa, bo właśnie w tym roku kultowemu "kucykowi" wybiła okrągła "sześćdziesiątka". Powiedzcie, jaki prezent urodzinowy może być lepszy od startu w legendarnym wyścigu?

Ford Mustang GT3 był inspiracją dla drogowej wersji GTD

Jak na sześćdziesięciolatka, Mustang wciąż ma zaskakująco dużo sił witalnych. Czy to w drogowej, czy w torowej wersji – i ma swoich fanów na całym świecie. Przygotowania do powrotu na Circuit de la Sarthe trwały kilka lat. Najpierw dział Ford Performance we współpracy z firmami Multimatic i M-Sport opracował kompetentne auto wyścigowe, a potem poszedł z nim do niemieckiego zespołu Proton Competition.

Niemcy zapewnili Fordowi w tym sezonie FIA World Endurance Cup nie tylko zaplecze, ale też kierowców startujących w klasie LMGT3 dwoma Mustangami (#77 i #88). Trzeci rumak (#44) dołączył do duetu wyłącznie na czas startu w 24h Le Mans, reszta z sukcesami bierze udział w innych wyścigach w kalendarzu serii. We Francji za kierownicami trzech Mustangów GT3 zobaczyliśmy: Dennisa Olsena, Giorgio Rodę i Mikkela O. Pedersena (#88), Christophera Miesa, Johna Hartshorne’a i Bena Tucka (#44) oraz Ryana Hardwicka, Bena Barkera i Zacharie’ego Robichona (#77).

Jakie supermoce ma torowy Ford Mustang GT3? Pierwsza to znak rozpoznawczy – widlaste, ośmiocylindrowe serce oddychające pełną piersią. Bazą dla wyścigowej jednostki o poj. 5,4 litra był oczywiście silnik Coyote. Druga to układ transaxle wykorzystujący 6-biegową skrzynię umieszczoną z tyłu. Trzecia? Wyczynowe zawieszenie z krótkimi wahaczami i amortyzatorami Multimatic.

Wisienką na torcie są elementy poszycia z włókna węglowego i agresywny pakiet aerodynamiczny nie tylko budzący respekt u klasowych rywali, ale przede wszystkim zapewniający Mustangowi niesamowitą przyczepność. Dział Ford Performance zadbał też o efekty dźwiękowe – jednostka i układ wydechowy były zestrojone w ten sposób, że nikt na trybunach nie miał wątpliwości, jakie auto za chwilę wyłoni się zza winkla.

A wiecie, co jest najlepsze? Że czymś podobnym będziecie mogli wyjechać na drogi publiczne. Większość wspomnianych rozwiązań trafiła w tylko delikatnie ugrzecznionej formie do limitowanego Forda Mustanga GTD, czyli najbardziej hardkorowej wersji w historii tego modelu. Aby go ujarzmić, trzeba grzecznie ustawić się w kolejce i przyszykować dwie "bańki" (sic!). Są dwa haczyki: okienko zamówień zostanie zamknięte już za niecały miesiąc (19 lipca br.), a Ford zastrzega, że w procesie homologacyjnym może wyjść, że Mustang GTD jest... jednak zbyt hardkorowy na drogi. Ryzyk-fizyk!

Start Forda Mustanga GT3 w 24h Le Mans 2024 to duży sukces

Po tym, czego Ford Performance i zespół Proton Competition dokonali w tegorocznej edycji wyścigu 24h Le Mans, przewidujemy duże zainteresowanie "najpewniej-drogową" wersją GTD. To dlatego, że jubileuszowa misja została wypełniona śpiewająco. Już podczas kwalifikacji prowadzony przez Barkera Mustang GT3 #77 zaliczył najszybsze okrążenie, co zapewniło mu miejsce w Hyperpole.

Pomimo tego dokonania załoga turkusowo-białego rumaka najprawdopodobniej z powodu błędu mechanika straciła szansę na walkę o zwycięstwo w klasie – w trakcie wyścigu auto spędziło dużo czasu w garażu przez "tańcujące" przednie koło. Po udanej interwencji Mustang z numerem 77 powrócił na tor i razem z pozostałymi zameldował się na mecie. Nieoczekiwanie to pojazd z numerem 88 przyniósł zespołowi chlubę – załoga Olsen, Roda i Pedersen wywalczyła Fordowi trzecie miejsce na podium w klasie LMGT3.

Tym samym cel został osiągnięty – Mustang udowodnił, że nie tylko GT40 potrafi wracać do domu ze statuetkami. Jakie są plany na przyszłość i czy nadal wyścigowe Fordy będzie można rozpoznać tylko za pomocą słuchu? Na te pytania odpowiedział nam sam Bill Ford.

Uwielbiam V8, ale będziemy się rozwijać wraz z postępem świata. Chciałbym, żebyśmy utrzymali V8 tak długo, jak to tylko możliwe. I tak będzie. [...] Myślę jednak, że doświadczymy dużej elektryfikacji samochodów wyścigowych. Może nie zobaczymy w pełni elektrycznych aut, ale wiele hybrydowych, bo taki jest trend i wydaje mi się, że on się utrzyma, a nawet przyspieszy. [...] Urodziliśmy się na torze wyścigowym, więc będziemy ścigać się wszystkim, czym się da

– zapewnił nas Ford.

Bill Ford (wł. William Clay Ford Jr.) na wyścigu Le Mans
Bill Ford (wł. William Clay Ford Jr.) na wyścigu Le MansDrew Gibson / Ford
Materiał reklamowy na zlecenie marki
Auto Świat
Autor Krzysztof Grabek
Krzysztof Grabek
Dziennikarz AutoŚwiat.pl
Pokaż listę wszystkich publikacji
materiał promocyjny

Sprawdź nr VIN za darmo

Zanim kupisz auto, poznaj jego przeszłość i sprawdź, czy nie jest kradziony lub po wypadku

Numer VIN powinien mieć 17 znaków