Auto Świat Wiadomości Aktualności CANARD kupił drogie i szybkie BMW. Większość aut wozi ręczne mierniki prędkości

CANARD kupił drogie i szybkie BMW. Większość aut wozi ręczne mierniki prędkości

Centrum Automatycznego Nadzoru nad Ruchem Drogowym (CANARD) to jednostka Głównego Inspektoratu Transportu Drogowego. Zarządza siecią fotoradarów, odcinkowych pomiarów prędkości, systemów do rejestrowania przejazdów na czerwonym świetle i egzekwuje mandaty od kierowców. Teraz dowiadujemy się, że CANARD dbał nie tylko o bezpieczeństwo na polskich drogach, lecz także o komfortowe warunki pracy swoich ludzi. Np. kupując luksusowe auta o charakterze pościgowym, które jednak nigdy nie miały brać udziału w żadnych pościgach. Jest w tej sprawie zawiadomienie do prokuratury.

Auta przeznaczone do stacjonarnych kontroli miały "charakterystykę pościgową" i odpowiednio wysoką cenę
GITD
Auta przeznaczone do stacjonarnych kontroli miały "charakterystykę pościgową" i odpowiednio wysoką cenę
  • Główny Inspektor Transportu Drogowego poinformował o nieprawidłowościach w Głównym Inspektoracie Transportu Drogowego
  • Zdecydowano o złożeniu zawiadomienia do prokuratury. Dotyczy ono niegospodarności polegającej na kupowaniu zbyt drogich samochodów – w tym samochodów sprzedawanych po zawyżonych cenach
  • Za 33 auta osobowe dla CANARD-u zapłacono aż 12 mln zł

Projekt rozbudowy i modernizacji systemu CANARD współfinansowany ze środków Unii Europejskiej oraz budżetu państwa miał w efekcie realizowanych inwestycji podnieść skuteczność zwalczania wykroczeń drogowych – przekraczania prędkości oraz nierespektowania sygnalizacji świetlnej na skrzyżowaniach. Znaczną część środków wydano na luksusowe (i trzeba przyznać: szybkie) samochody. W merytoryczny sens tych zakupów wątpi obecne kierownictwo GITD, które po wstępnym audycie zdecydowało się na złożenie zawiadomienia do prokuratury.

Zasadność, celowość oraz sposób wydatkowania środków publicznych przy zakupie 33 pojazdów o charakterystyce pozwalającej na ich użycie do pościgów, w tym zwłaszcza 22 pojazdów z ręcznymi urządzeniami do mierzenia prędkości (czyli w założeniu w trybie stacjonarnej kontroli) będzie przedmiotem postępowania prokuratury.

12 mln zł na 33 samochody "do stania na poboczu". Nie za drogo?

Na pierwszym planie sprzęt do pomiar prędkości należący do CANARD-u. Aby go wozić, kupiono drogie i szybkie "beemki"
Na pierwszym planie sprzęt do pomiar prędkości należący do CANARD-u. Aby go wozić, kupiono drogie i szybkie "beemki"Żródło: GITD

Zarzuty zasadniczo są dwa: za kadencji poprzedniego Głównego Inspektora Transportu Drogowego Alvina Gajadhura (obecnie doradcy prezydenta Andrzeja Dudy) zdecydowano się na zakup najpierw 11 pojazdów niewspółmiernie drogich w stosunku do zadań, które teoretycznie miały one wykonywać, a następnie jeszcze 22 pojazdów po zawyżonych cenach.

O tym fakcie informował podczas briefingu Artur Czapiewski, nowy Główny Inspektor Transportu Drogowego:

Na zrealizowanie obydwu postępowań poniesiono wydatek ok. 12 mln zł ze środków publicznych, kupując w pierwszym postępowaniu 11 pojazdów niewspółmiernie drogich do realizowanych celów, a w drugim postępowaniu 22 pojazdy po zawyżonych cenach, z niedającą się wytłumaczyć decyzją o ich zakupie, w wyniku której wydano dodatkowe 2 mln 124 tys. zł. Mamy wszelkie podstawy podejrzewać, że w CANARD doszło do niegospodarności przy realizacji tych zamówień.

I dalej:

Wobec stwierdzonych nieprawidłowości skierowałem dziś do prokuratury rejonowej w Warszawie zawiadomienie o uzasadnionym podejrzeniu popełnienia przestępstwa niecelowego wydatkowania środków publicznych oraz działanie na szkodę interesu publicznego na skutek decyzji i niewystarczającego nadzoru sprawowanego przez byłe kierownictwo GITD

Do czego służą w CANARD samochody pościgowe?

Pościgowe BMW dla CANARD-u
Pościgowe BMW dla CANARD-uŻródło: GITD

Warto wyjaśnić, że co do zasady ani CANARD, ani GITD nie realizuje pościgów za kierowcami, którzy odmawiają zatrzymania się do kontroli. To jest – co do zasady – domena policji. Zwłaszcza 22 samochody kupione przez CANARD wyposażone w ręczne mierniki prędkości przeznaczone były do stacjonarnych kontroli prędkości: samochód z załogą podjeżdża na miejsce kontroli, załoga wysiada i rejestruje prędkość przejeżdżających samochodów.

Policjanci, którzy wykonują podobne zadania, zazwyczaj wyposażeni są w skromne samochody klasy kompaktowej: Fordy Focusy, Toyoty Auris itp. Drogie "pościgowe" beemki są na wyposażeniu policyjnej grupy "SPEED" – ale te z założenia służą do wyłapywania kierowców znacząco przekraczających dozwoloną prędkość, mających również drogie i szybkie samochody.

Szybko licząc: jeśli wydano 12 mln zł na 33 samochody, to jeden kosztował średnio ponad 360 tys. zł. Nie bez znaczenia jest też koszt utrzymania takich pojazdów – nieporównywalnie wyższy niż w przypadku popularnych modeli, które kosztują mniej, a w zadaniach polegających na wożeniu sprzętu i załogi na miejsce kontroli sprawdziłyby się nawet lepiej.

Autor Maciej Brzeziński
Maciej Brzeziński
Dziennikarz AutoŚwiat.pl
Pokaż listę wszystkich publikacji
Powiązane tematy:canardBMWgitdProkuratura
materiał promocyjny

Sprawdź nr VIN za darmo

Zanim kupisz auto, poznaj jego przeszłość i sprawdź, czy nie jest kradziony lub po wypadku

Numer VIN powinien mieć 17 znaków