- Inspektorzy ITD za pomocą specjalistycznych urządzeń tropią emulatory AdBlue instalowane w ciężarówkach
- AdBlue to dodatek automatycznie dozowany do układu wydechowego w celu zredukowania szkodliwych substancji zawartych w spalinach
- Przewoźnicy próbują obniżać koszty, wyłączając dozowanie AdBlue. Wpadki są jedna jeszcze bardziej kosztowne
System dozujący płyn AdBlue w pojazdach z silnikami Diesla to – z punktu widzenia przewoźników – czyste zło: drogi jest płyn, a jeszcze bardziej kosztowne są usterki, które nękają pojazdy wyposażone w ten układ. Tymczasem brak płynu AdBlue jest dla silnika obojętny – gdy system nie działa, silnik może pracować dokładnie tak samo, jakby płyn dozowany był zgodnie z ustawieniami fabrycznymi. Jest tak dlatego, że płyn AdBlue dozowany jest nie do silnika, lecz już za silnikiem – do układu wydechowego.
Oczywiście nie da się legalnie wyłączyć AdBlue, a jeśli się go nie zatankuje, sterownik silnika uniemożliwia jazdę. Taka konstrukcja układu jest wymuszona przez przepisy. Chodzi o to, że dodatek AdBlue w spalinach skutecznie redukuje ilość szkodliwych tlenków azotu wydobywających się z rury wydechowej.
Przewoźnicy kombinują, inspektorzy ITD kontrolują i są zaskakująco profesjonalni
Ma się rozumieć, powstał rynek na urządzenia wyłączające układy dozujący AdBlue w samochodach - głównie w ciężarówkach, ale w samochodach osobowych też. Są warsztaty, które na zlecenie właścicieli aut montują specjalne emulatory, które sprawiają, że sterownik silnika zachowuje się normalnie – jakby system dozujący AdBlue działał, choć naprawdę jest on wyłączony. Nie trzeba tankować AdBlue, nie trzeba go naprawiać – on i tak nie działa, jest w takim układzie z technicznego punktu widzenia zbędny. Jednocześnie na oko nie widać żadnych przeróbek. "Zbrodnia doskonała"?
Okazuje się, że nie. Inspektorzy ITD nie tylko doskonale wiedzą, że przewoźnicy instalują emulatory, lecz także korzystają ze specjalistycznych urządzeń do wykrywania zakazanych urządzeń.
Kierowca złapany "za rękę": jest emulator AdBlue – koniec jazdy
W minioną środę (15 maja) na drodze S7 inspektorzy z warmińsko-mazurskiego oddziału ITD zatrzymali do kontroli ciężarówkę. Po podłączeniu specjalistycznego urządzenia diagnostycznego okazało się, że w pojeździe zainstalowano emulator AdBlue – czyli urządzenie symulujące prawidłową pracę układu oczyszczania spalin.
Emulator był podłączony do instalacji elektrycznej pojazdu i jego zadaniem było fałszowanie wskazań komputera pokładowego oraz manipulacja systemem selektywnej redukcji katalitycznej.
Po wykryciu tej nieprawidłowości inspektorzy natychmiast zatrzymali dowód rejestracyjny ciągnika siodłowego i zakazali kierowcy dalszej jazdy. Dodatkowo kierowca został ukarany mandatem karnym za próbę oszustwa.
Warto wiedzieć, że tego typu przeróbki zawsze oznaczają zakaz kontynuowania jazdy, co oznacza dodatkowe koszty dla właściciela samochodu. Musi on być odholowany, a przed ponownym dopuszczeniem do ruchu musi zaliczyć badania techniczne.
- Przeczytaj także: Po co kierowcy kładą ręczniki na desce rozdzielczej? To sprytna metoda