Małopolski oddział ITD (Inspekcji Transportu Drogowego) wysłał patrol na służbę w pobliżu miejscowości Widoma. Funkcjonariusze ustawili się na MOP-ie (Miejscu Obsługi Podróżnych) na S7 i prowadzili rutynową kontrolę pojazdów ciężarowych. W pewnym momencie na ich radarze pojawił się zestaw należący do łotewskiego przewoźnika. Chociaż stan techniczny ciągnika siodłowego i naczepy był bez zarzutu, kierowca nie mógł pojechać dalej.
Dalsza część tekstu pod materiałem wideo:
Dalszy ciąg artykułu pod materiałem wideoInspektorzy ITD przyłapali Gruzina na gorącym uczynku
Dlaczego obywatel Gruzji nie mógł odjechać? Cóż, dalsza kontrola wypadła dużo gorzej. Mężczyzna poległ już na tak prozaicznej i oczywistej w tej branży czynności, jak inspekcja tachografu. Funkcjonariusze nie znaleźli w urządzeniu karty kierowcy, co oznaczało, że Gruzin nie rejestrował czasu spędzonego za kółkiem i na odpoczynku. Co gorsza, przeprowadzona 13 maja kontrola wykazała duże braki w papierach.
Kierujący nie posiadał również świadectwa kierowcy oraz wypisu z licencji na wykonywanie międzynarodowego zarobkowego transportu drogowego. Te poważne naruszenia przepisów doprowadziły do nałożenia na niego mandatu karnego, a także do zatrzymania prawa jazdy na okres 3 miesięcy
– przekazali inspektorzy ITD z Małopolski.
Kontrola ITD zakończyła się przymusowym postojem w Polsce
Nie tylko kierowca został ukarany grzywną. W takim scenariuszu wystarczyłoby, aby łotewski przewoźnik wysłał na miejsce nowego kierowcę do wykonania dalszej części trasy do Azerbejdżanu. Zatrzymany zestaw pojazdów ciężarowych został jednak odholowany na parking depozytowy.
Dlaczego? Za takie naruszenia do odpowiedzialności pociągana jest nie tylko osoba wykonująca przewóz, ale też przedsiębiorstwo, dla którego pracuje. Inspektorzy ITD nałożyli na firmę kary o łącznej wysokości 12 tys. zł. Dopóki przewoźnik nie opłaci tego rachunku, nie odzyska swojego ciągnika siodłowego i naczepy. Niestety, zachowanie Gruzina i jego pracodawcy to kolejny przykład nieuczciwej konkurencji w branży.