- Inspektorzy ze szczecińskiego WITD zastosowali wobec kierowcy przeładowanego dostawczaka przepis pozwalający dopisać mu do konta 15 punktów karnych
- Przepis ten ma charakter ogólny i można go zastosować w wielu sytuacjach
Duży dostawczak z obszerną skrzynią ładunkową sam waży najczęściej ponad 2,5 t, czasem blisko 3 tony. Jeśli zarejestrowany jest jako pojazd o dmc (dopuszczalnej masie całkowitej) do 3,5 t., jego ładowność wynosi zaledwie kilkaset kilogramów – czyli nie więcej niż może unieść zwykłe auto osobowe. Takim dostawczakiem legalnie można wozić co najwyżej… styropian.
Lekkie auta dostawcze wożą ciężkie towary
Z technicznego punktu widzenia wiele z tych dostawczaków może przewieźć znacznie więcej, co właściciele firm chętnie wykorzystują, ładując w nie tony towaru. Niektórzy posuwają się na tyle daleko, że przekraczają nie tylko granice wyznaczone przez przepisy, ale i przez zdrowy rozsądek. Na takich właśnie przewoźników zasadzili się na Szosie Stargardzkiej pod Szczecinem inspektorzy transportu drogowego.
Skontrolowane Iveco, wyróżniające się obszerną skrzynią ładunkową wystającą na metr ponad kabinę kierowcy, inspektorzy zauważyli z daleka. Auto należało do magazynu znanej sieci spożywczej. Tak jak domyślali się inspektorzy, samochód zarejestrowany był jako pojazd do 3,5 t., a jego ładowność podana w dokumentach to 930 kg. Gdy auto zostało postawione na wadze, inspektorzy nie mogli uwierzyć w to, co widzą.
Rekordowe przekroczenie ładowności, rekordowe konsekwencje
Samochód wraz z ładunkiem ważył 8,8 tony – czyli jego dopuszczalna masa całkowita została przekroczona o 5300 kg, a dmc o 570 proc. Auto nie miało ważnych badań technicznych.
Kierowca został ukarany mandatem w łącznej kwocie 3200 zł i, uwaga, 15 punktami karnymi. Ale skąd te punkty? Za przeładowanie pojazdu? Większość kierowców dostawczaków uważa, że to niemożliwe. A jednak… znalazł się sposób.
W grze art. 60 ust. 1 pkt 1 Kodeksu drogowego
O ile mandat dla kierowcy zawodowego, który jeździ samochodem szefa, nie jest może największym problemem (dobry szef potrafi to jakoś rozliczyć), to już punkty karne w liczbie 15 grożą tym, że po drugiej wpadce kierowca „straci lejce”. A to już poważna rzecz skutkująca potencjalnie utratą pracy. I jednocześnie argument, aby nie przesadzać z przeładowywaniem dostawczaków. Szczecińscy inspektorzy ITD. Zastosowali tym razem następujący przepis Kodeksu drogowego:
Art. 60. 1. Zabrania się:
1) używania pojazdu w sposób zagrażający bezpieczeństwu osoby znajdującej się w pojeździe lub poza nim;
Złamanie tego przepisu niesie za sobą konsekwencje w postaci m.in. 15 punktów karnych.
Ten kierowca przyjął mandat 3200 zł, auto wróciło na lawecie. Po wyładowany towar przyjechała ciężarówka o dmc 12 ton.