Zaledwie dwa bloki kamienne przewoził kierowca ciężarówki, którą we wtorek (11 października) na drodze nr 10 zatrzymali do kontroli inspektorzy Inspekcji Transportu Drogowego ze Szczecina. Chociaż ładunek ważył niemal 17 ton, nie był w żaden sposób zabezpieczony. I jak wykazała kontrola, to był dopiero początek zastrzeżeń ze strony ITD.
Szybko okazało się, że ciężarówka i naczepa nie miały ważnych badań technicznych. W przypadku naczepy ostatni przegląd wykonano w... 2015 r. Przewody hamulcowe prowadzące do dwóch ostatnich osi naczepy były odłączone i zabezpieczone tzw. trytytką. Ponadto wiele elementów, w tym kosz koła zapasowego oraz zbiornik powietrza przymocowano pasami lub sznurkami. Do tego wszystkiego nie działały światła hamowania.
- Przeczytaj także: Kierowca Fiata Pandy przesadził. To nie był chrust
W niewiele lepszym stanie była ciężarówka. W tej ITD stwierdziła m.in. popękanie tarcz hamulcowych przy przedniej osi, a także brak okresowego sprawdzenia tachografu. Co więcej, zgodnie z zapisami z urządzenia kierowca, jadąc przez Szczecin, o ponad 20 km/h przekroczył dopuszczalną prędkość. Dodatkowo kierujący nie miał wszystkich wymaganych przepisami dokumentów. Jak można było się spodziewać, zestaw wycofano z ruchu, a kierowcę ukarano mandatem. Wobec przedsiębiorcy wszczęto także postępowanie administracyjne.