Auto Świat Wiadomości Aktualności Państwo zapłaci za narodowe auto na prąd. Na początek ćwierć miliarda złotych

Państwo zapłaci za narodowe auto na prąd. Na początek ćwierć miliarda złotych

Umowa podpisana: Skarb Państwa kupi nowe akcje spółki ElectroMobility Poland za 250 mln zł, stając się głównym udziałowcem EMP. Dotychczasowi udziałowcy spółki będą podsiadać pakiety mniejszościowe. To dopiero początek wydatków – jeśli wszystko pójdzie dobrze, zaprojektowanie samochodu, zakup technologii i postawienie fabryki pochłonie 5 mld zł.

Izera – to nowa marka polskich aut elektrycznych. Tak mają wyglądać jej pierwsze modeleIzera
  • Skarb Państwa zgodził się zostać głównym udziałowcem ElectroMobility Poland, spółki, która ma produkować samochody elektryczne
  • 250 mln zł ma wystarczyć na 8 miesięcy prac wdrożeniowych
  • Pozyskana kwota pozwala kontynuować negocjacje z dostawcami platformy projektowanego samochodu
  • Budowa fabryki polskich samochodów na prąd ma rozpocząć się jeszcze w tym roku
  • Więcej takich tekstów znajdziesz na stronie głównej Onet.pl

Zakup akcji spółki EMP zostanie w całości pokryty wkładem pieniężnym ze środków pochodzących z Funduszu Reprywatyzacji na mocy umowy podpisanej 29 lipca 2021 r. – czytamy w oficjalnym komunikacie. Dlaczego środki mają pochodzić z Funduszu Reprywatyzacji, który został stworzony do finansowania zupełnie innych wydatków? Nie wiadomo, ale też – z punktu widzenia projektu "narodowe auto na prąd" – nie to jest najważniejsze.

Izera - państwo bierze ją na siebie, to przełom i początek ogromnych wydatków

Spółka ElectroMobility Poland mająca zaprojektować i wyprodukować samochód elektryczny powstała w 2016 r., finansowana początkowo przez 4 spółki energetyczne. Efekty 5 lat pracy nie są imponujące – widać wyraźnie, że Polacy stąpają po obcym dla siebie terytorium. Mamy więc profesjonalnie zaprojektowaną bryłę nadwozia i wnętrze samochodu, a także jeżdżącą makietę. Nie należy jednak jeżdżącej makiety mylić z jeżdżącym prototypem – o tym wciąż nie ma mowy.

Dalszy ciąg artykułu pod materiałem wideo

Po 5 latach prac wiadomo, że najważniejszy element samochodu – tzw. platformę – trzeba kupić u konkurencji. To, samo w sobie, nie jest niczym nagannym. Zaprojektowanie platformy samochodu elektrycznego wymaga tak dużych środków, że koncerny samochodowe chętnie dzielą się kosztami takich przedsięwzięć. Platformę można więc po prostu kupić. Kupić można też akumulatory i napęd, a także usługę koordynacji, połączenia w całość przedsięwzięcia (w przypadku Izery zajmuje się tym firma EDAG Engineering). Kupić można też (choć sytuacja związana z dostępnością produktów tego rodzaju jest zmienna) gotowy "wsad" fabryki samochodów – trzeba jedynie mieć gdzie to wstawić. Budowa fabryki ma rozpocząć się jeszcze w tym roku na działce pod Jaworznem po przekształceniu terenów leśnych w inwestycyjne. I jest tylko (można obecnie powiedzieć, że był) zasadniczy problem: mając na kontach kilkanaście milionów zł, nie sposób ani ubiegać się o udostępnienie platformy, ani o rozpoczęcie budowy fabryki, ani o kontynuowanie poważnych prac projektowych.

Izera - bez pieniędzy państwowych nie ma szans

Piotr Zaremba, prezes ElectroMobility Poland nie ukrywa, że zaangażowanie państwa jest kluczowe dla kontynuowania projektu. 250 mln zł pozwoli na finalizowanie rozmów biznesowych, w tym tych, które związane są z dostawą platformy – bez tego Izera pozostaje makietą; dopiero mając platformę, można projektować docelowy prototyp samochodu. 250 mln zł ma wystarczyć na etap przygotowawczy, który ma trwać kolejne 8 miesięcy.

Izera - 250 mln zł teraz, a ile później?

Szacuje się, że uruchomienie produkcji samochodu ma kosztować ok. 5 mld zł, zaś produkcja ma ruszyć w 2024 r. To jednak wydaje się zupełnie nierealne, tak jak – na dzień dzisiejszy – absolutnie nierealna jest sprzedaż Izery na poziomie 60 tys. egzemplarzy rocznie. Już dziś deklarowane parametry polskiego samochodu elektrycznego nie wyróżniają go na tle konkurencyjnych produktów, które istnieją, jeżdżą i które można kupić. Za kilka lat – bardziej za pięć niż za trzy lata – konkurencyjnych modeli samochodów elektrycznych będzie jeszcze więcej i będą one jeszcze bardziej nowoczesne. Dzisiejszy projekt Izery w ciągu pięciu lat zestarzeje się nawet optycznie – trzeba się z tym liczyć. Tymczasem nie ma pewności, że sprzedaż elektryków w Polsce – wszystkich razem! – w 2025 r. sięgnie 60 tysięcy egzemplarzy.

Izera sprzeda się, bo będzie lepsza i tańsza od konkurencji?

Zdaniem przedstawicieli EMP Izera ma wyróżniać się jakością i niższą ceną wynikającą z niższych kosztów dystrybucji – nie będzie m.in. tradycyjnej sieci dilerskiej.

Na razie to, co jest pewne, to o wiele wyższy koszt produkcji Izery niż konkurencyjnego modelu VW, Renault, BMW, Peuegota czy innych aut na prąd. Zachodni producenci korzystają bowiem z dziesiątek lat doświadczeń, posiadanego know-how, zaplecza technicznego oraz efektu skali – swoje produkty sprzedają na całym świecie, od Europy, przez USA i Chiny.

Może się więc zdarzyć, że – jeśli Izera powstanie – będzie to projekt wymagający dużego wsparcia jeszcze przez wiele, wiele lat. Pewne jest natomiast, że ogromne wydatki zaczynają się już dziś.

Autor Maciej Brzeziński
Maciej Brzeziński
Dziennikarz AutoŚwiat.pl
Pokaż listę wszystkich publikacji
materiał promocyjny

Sprawdź nr VIN za darmo

Zanim kupisz auto, poznaj jego przeszłość i sprawdź, czy nie jest kradziony lub po wypadku

Numer VIN powinien mieć 17 znaków