Choć wciąż się zdarzają osoby, które rozprawiają o szybkiej, ale bezpiecznej jeździe, to w Polsce tolerancja dla piratów drogowych i łamania przepisów się skończyła. Najlepszym przykładem są policyjne skrzynki mailowe "Stop agresji drogowej", na które Polacy wysyłają tysiące zgłoszeń i nagrań z wykroczeniami. Policja potem wyciąga konsekwencje. Bardzo podobnie działa "metoda na mapę". Korzystają z niej policjanci, ale to obywatele dają im podpowiedzi, gdzie się ustawić z suszarką lub dronem.
Przeczytaj także: Do 5 lat więzienia za prędkość. Rząd przyjął nowe przepisy. Drakońskie kary za drift, wyścigi i jedno koło
Co jest Krajowa Mapa Zagrożeń Bezpieczeństwa?
Krajowa Mapa Zagrożeń Bezpieczeństwa to interaktywny system stworzony przez policję w 2016 r. Dostępny na rządowym portalu geoportal.gov.pl, umożliwia obywatelom łatwe zgłaszanie miejsc, w których dochodzi do naruszania przepisów. Zgłoszenia są przeróżne: wandalizm, śmiecenie, spożywanie alkoholu w miejscach publicznych, a także kradzieże czy złe warunki drogowe. To również narzędzie dla kierowców, którzy mogą wskazywać miejsca, gdzie występują pseudowyścigi, ubytki w nawierzchni czy inne problemy drogowe.
Policjanci traktują KMZB jak cenne źródło informacji. Narzędzie pozwala na wizualizację zagrożeń w formie interaktywnej mapy, co ułatwia identyfikację miejsc wymagających ich uwagi. Funkcjonariusze przyznają, że lokalni mieszkańcy często mają lepszą wiedzę o problemach niż służby. Policjanci bardzo często ustawiaja się z kontrolą w miejscach, które wskazują użytkownicy.
Zgłoszenia z KMZB są szczególnie użyteczne w przypadku działań drogówki. Policjanci zaznaczają, że dane od obywateli odgrywają kluczową rolę w wyborze lokalizacji kontroli prędkości. Dzięki punktom zaznaczonym przez kierowców i pieszych możliwe jest skuteczniejsze przeciwdziałanie łamaniu przepisów drogowych. Metoda "na mapę" pomaga poprawić bezpieczeństwo tam, gdzie jest to najbardziej potrzebne.
Co rzeczywiście zgłaszają Polacy? Sprawdziłem swoją okolicę
W Warszawie przy jednej z głównych arterii miasta, gdzie mieszkam, na mapie zgłaszane są przede wszystkim "przekraczanie dozwolonej prędkości". Co ciekawe, sporo też na Wisłostradzie jest "nielegalnych rajdów samochodowych", które zapewne dotyczą kierowców, którzy na długiej trzypasmowej ulicy rozpędzają swoje sportowe auta i ryczą wydechem. To bardzo dokuczliwe dla mieszkańców okolicznych bloków, nie dziwi więc, że ludzie to oznaczają.
Na moim osiedlu sporo też podpowiedzi dla straży miejskiej, ponieważ zauważyłem kilka czerwonych punktów z dopiskiem "nieprawidłowe parkowanie".