- Posiadacze oldtimerów zazwyczaj mogą liczyć na niższe ceny polis OC
- Pojazdy historyczne można ubezpieczyć krótkoterminowo (minimum na 30 dni)
- Najczęstszymi klasykami w Polsce są Volkswageny Golfy oraz Fiaty 125p i 126p
- Więcej takich tematów znajdziesz na stronie głównej Onet.pl
Spośród wszystkich samochodów, które pojawiły się w filmach o Jamesie Bondzie, tylko Aston martin DB5 z 1963 r. stał się tym jedynym, prawdziwym "Bondmobilem". Model ten pojawił się po raz pierwszy w filmie "Goldfinger", teraz agent 007 wykorzystuje jego możliwości w najnowszej projekcji "Nie czas umierać". Swoją sławą ten kultowy Aston Martin przyćmił wszystkie inne samochody pojawiające się w serii o przygodach brytyjskiego szpiega, m.in. Forda Mustanga Mach 1, Lotusa Esprita S1, Toyotę 2000 GT czy też poczciwego Citroena 2CV.
Wykorzystując premierę nowego filmu o Jamesie Bondzie Compensa pokusiła się o wyliczenie składki OC, jaką musiałby zapłacić agent 007, gdyby chciał swoim DB5 poruszać się po polskich drogach. Okazuje się, że Brytyjczyk w służbie Jej Królewskiej Mości musiałby głęboko sięgnąć do kieszeni.
Tanie ubezpieczenie tak, ale nie dla Jamesa Bonda
Zazwyczaj posiadacze oldtimerów mogą liczyć na niższe ceny polis, ponieważ w ocenie ubezpieczycieli stare auta rzadziej jeżdżą po drogach, a tym samym stwarzają mniejsze ryzyko wypadku. Ale pod uwagę brany jest również profil kierowcy - jeśli jeździ bezpiecznie i nie powoduje szkód, to płaci mniej za OC.
I tu dochodzimy do sedna sprawy. O Jamesie Bondzie możemy powiedzieć wszystko, ale na pewno nie to, że swoim stylem jazdy nie generuje ryzyka wypadku. Wręcz przeciwnie, tych w swojej karierze spowodował już dziesiątki i spowodowane przez niego szkody zamykają mu drogę do taniej polisy. Jak wyliczyła Compensa już przy czterech wypadkach i kolizjach rocznie 53-letni James Bond (tyle lat ma Daniel Craig) na polisę OC dla swojego Astona Martina DB5 musiałby wydać ok. 5200 zł.
Warto przypomnieć, że o ile nowsze samochody muszą zachować ciągłość ubezpieczenia OC, to pojazdy historyczne już niekoniecznie. Można je nawet ubezpieczyć krótkoterminowo, jednak nie krócej niż na 30 dni. Do grupy umożliwiającej stosowanie innych zasad zaliczają się m.in. dobra kultury w muzeach, auta mające ponad 40 lat, a nawet 25-letnie, o ile są unikatowe lub mają dużą wartość historyczną.
Jacy agenci, takie klasyki
Na rodzimym rynku rzadko mamy okazję spotkać takie cenne klasyki jak bondowski Aston Martin. Prawda jest taka, że pojawiające się w Polsce klasyki mają niewiele wspólnego z luksusem. Compensa podaje, że wśród najczęściej ubezpieczanych modeli starych samochodów pojawiają się Volskwagen Golf oraz Fiat 125p i Fiat 126p. Można spotkać także ponad 50-letnie egzemplarze, m.in. Volkswagena Garbusa, Warszawę i Forda Mustanga.