Sprawa miała swój początek kilka tygodni temu – styczniu patrol drogówki z podwarszawskiego Żyrardowa zatrzymał do kontroli 36-letnią mieszkankę tej miejscowości, kierującą autem marki Subaru. Podczas kontroli okazało się, że kobieta nie ma już uprawnień do kierowania pojazdami. Nie to jednak było największym problemem, bo nie dość, że prowadziła bez prawka, to jeszcze była nietrzeźwa. I to nie "po jednym piwku" – badanie alkomatem wykazało w jej organizmie prawie 1,5 promila alkoholu. Policjanci uniemożliwili niesfornej kierującej powrót za kółko, ale została ona wypuszczona do domu. Oczywiście, sprawie nadano dalszy bieg, co wiąże się m.in z koniecznością złożenia zeznań na komisariacie.

Po zarzuty za jazdę bez prawka i po pijanemu przyjechała samochodem

We wtorek (13.02) kobieta stawiła się na wezwanie do Komisariatu Policji w Mszczonowie, gdzie usłyszała zarzuty. Chyba jednak nie zrozumiała powagi sytuacji, bo po zakończonych czynnościach kobieta wyszła z komisariatu, przeszła na pobliski parking i wsiadła do zaparkowanego pojazdu, a następnie nim odjechała. Jak można się było łatwo spodziewać, już chwilę później została ponownie zatrzymana do kontroli. Tym razem alkomat nic nie wykazał, ale za to funkcjonariusze dokładniej przyjrzeli się jej autu. Ponieważ 36-latka znów kierowała, nie mając uprawnień, to prawa jazdy nie można już jej było zabrać, bo go dawno nie miała – tym razem jednak straciła jeszcze dowód rejestracyjny auta, bo okazało się, że jest niesprawne technicznie.

Teraz za dwukrotne kierowanie pojazdem pomimo braku uprawnień, wcześniejszym kierowaniem pojazdem w stanie nietrzeźwości oraz kierowanie pojazdem niesprawnym technicznie kobieta odpowie przed sądem. Nazbierało się tego trochę – grozi jej nie tylko sądowy zakaz prowadzenia pojazdów, ale i kara do 3 lat pozbawienia wolności.