- Egzamin zakończył się bardzo szybko, bo na placu manewrowym podczas prostego zadania "ruszanie z miejsca oraz jazda pasem ruchu do przodu i do tyłu"
- Egzaminator nie zaliczył tego ćwiczenia, bo jego zdaniem kierowca nie dopełnił swoich obowiązków. Nie spojrzał przez tylną szybę przed ruszeniem do tyłu
- Niedoszły kierowca się z tym nie zgodził, a sprawą egzaminu na prawo jazdy zajął się sąd
- Po pięciu latach mamy w końcu wyrok Naczelnego Sądu Administracyjnego
Sprawa ma już kilka lat, ale jak dobrze wiemy, sądowe tryby mielą powoli. Mogliście słyszeć o tej sprawie, ponieważ wszystko zaczęło się w 2020 r. Egzaminator nie spodziewał się, że jego decyzja stanie się przedmiotem sporu prawnego. Postanowienie zostało zakwestionowane, a sprawa przeszła przez kolejne etapy administracyjne i sądowe, aż trafiła przed Naczelny Sąd Administracyjny (NSA). "Rzeczpospolita" podaje, że w końcu padł ostateczny wyrok.
Przeczytaj także: Pojechałem do komisu po chińskiego SUV-a. Czegoś takiego jeszcze nie widziałem
Podczas egzaminu na prawo jazdy nie spojrzał przez tylną szybę
Wszystko zaczęło się od dość błahego powodu. Kandydat na kierowcę nie wyjechał nawet poza plac manewrowy. Oblał podczas ćwiczenia "ruszanie z miejsca oraz jazda pasem ruchu do przodu i do tyłu". Egzaminator przerwał egzamin, ponieważ egzaminowany nie spojrzał przez tylną szybę, kiedy miał ruszyć do tyłu. Nie zrobił tego także, kiedy został poproszony o powtórzenie zadania.
Egzaminator argumentował, że zdający miał obowiązek upewnić się o możliwości wykonania manewru poprzez pełną ocenę sytuacji wokół pojazdu. Według niego sama obserwacja w lusterkach nie wystarczała, ponieważ konieczne było także spojrzenie przez tylną szybę pojazdu. Wskazywał, że jego decyzja była zgodna z przepisami i dysponuje swobodą w stosowaniu metody oceny przestrzeni za pojazdem
Niedoszły kierowca się z tym nie zgodził i poszedł do sądu.
Dalszy ciąg artykułu pod materiałem wideoSądy administracyjne stanęły po stronie nie egzaminatora, a egzaminowanego
Jednak samorządowe kolegium odwoławcze, a później Wojewódzki Sąd Administracyjny (WSA) w Opolu, nie uznały tych argumentów. Kluczowy dowód w sprawie stanowiło wideo dokumentujące przebieg egzaminu. Na nagraniu widać, że egzaminowany przed rozpoczęciem manewru ustawił lusterka, spojrzał w nie oraz w środkowe lusterko, czyniąc to prawidłowo. Sąd podkreślił, że te działania były wystarczające do spełnienia wymogu związanego z upewnieniem się o możliwości jazdy, co zaprzeczało ocenie egzaminatora.
WSA wskazał, że technika spełnienia tego warunku nie została określona w przepisach. Nie ma wymogu, by kursant obserwował przestrzeń za pojazdem poprzez odchylenie głowy i spojrzenie przez tylną szybę. Jedynie w zakresie płynności jazdy pasem ruchu do przodu i tyłu wskazano konkretne wymogi dotyczące używania lusterek. Sąd uznał zatem, że egzaminator stosował kryteria, które nie znajdują podstawy w przepisach prawa.
Ostateczną decyzję wydał NSA, który jednoznacznie ocenił, że sporny egzamin na prawo jazdy powinien zostać unieważniony. Sąd podkreślił, że regulacje ustawowe oraz wykonawcze nie wskazują techniki uczynienia zadość wymogowi upewnienia się o możliwości jazdy w przypadku ruszania.