Lubię prostować drogi. Nie lubię prostych dróg.

Niedawno grę Gran Turismo 4 zastąpiła wersja 5. Z dzieciństwa pamiętam inną grę. Mniej skomplikowaną, ale sprowadzającą się do tego samego. W kapsle. Z kapslowych wyścigów po torach rysowanych kredą na asfalcie najlepiej pamiętam regułę, że przed zakrętem wolno było przestawić kapsel na zewnętrzny skraj. Po to, by otworzyć sobie dłuższy widok łuku i móc strzelić dalej. To miało kluczowe znaczenie, bo drogą do wygranej było posuwanie się jak najmniejszą liczbą jak najdalszych strzałów.

Każdy sześciolatek rozumiał, że przed zakrętem idzie się do zewnętrznej, a sam łuk, w kapslowych realiach pokonywany po prostej, przejeżdża się linią wiodącą przez cięcie po wewnętrznej do wypuszczenia na zewnętrzną. Fakt, że po łuku prawym może następować lewy, nic nie zmieniał, bo przecież przysługiwał ów genialny dodatkowy ruch przestawienia kapsla w najdogodniejszą pozycję.

Dzisiaj, ucząc cywilnych kierowców rudymentów jazdy torowej, widzę, że nie grali w kapsle. Z prawego fotela dyktuję trasę. Gdy mówię "prosta sto, lewy wink" (czyli 90 stopni), większość od razu zmierza do lewego (!) skraju toru. Jak na kursie prawa jazdy: lewy pas, brakuje tylko "migacza"…

Prawidłowy tor jazdy to z pozoru najprostszy, a w istocie jeden z bardziej skomplikowanych elementów szybkiej jazdy. A także jazdy bezpiecznej, np. powolnej, ale po śliskiej drodze. Zaledwie kilka bazowych prawideł krzyżuje się tu i mnoży w naukę stosowaną kipiącą od relatywizmu. W setki wariantów, zależne od dziesiątek czynników. W rzemiosło, które szlifować można latami.

Ale to, co najważniejsze, zawierają kapsle: primo, linia maksymalnie długa, prostująca zakręt. Secundo: żadnych korekt. Pierwszy strzał musi być celny i prowadzić do samego wyjścia bez dalszej dłubaniny. Kiedy mówię: "lubię prostować kręte drogi", ludzie mnie nie rozumieją. Nawet młodzi zapaleńcy - bawią ich właśnie zapasy z siłą odśrodkową. Zamiast obciąć tę siłę o połowę prostując zakręt i pojechać szybciej.

W rajdach to jednak bardziej rzemiosło niż nauka stosowana. Nauka zmierza do prawd powszechnie obowiązujących. Tor szybkiej jazdy może być doskonały, ale nie może być idealny, bo nie ma jego jednej, z góry danej idei. Detalicznych odmian jest tyle, ilu mistrzów. Zakończmy fenomenalnym cytatem z fenomenalnego kierowcy. Od podstaw przenosimy się na poziom najwyższy, dostępny dla szczęśliwej garstki. Mówi Walter Rohrl:

"W Portugalii, gdy szuter przesychał po deszczu, pierwszy zawodnik zostawiał wyraźne, czarne ślady. Uwielbiałem jechać w takiej sytuacji drugi, zwłaszcza, gdy drogę przecierał Markku Alen. Na drodze zapisane było wszystko. Czytałem jego drobne błędy, które motywowały mnie do ataku. Czytałem każdą niepewność w jego głowie, choć niepewność zdarzała mu się bardzo rzadko. Za to samemu jechać jako pierwszy - nie znosiłem. Ten za mną będzie czytał mój ślad! Zobaczy moją linię. Na drodze zapisana będzie czarnymi krechami cała moja sztuka, a inni będą ją mogli skopiować. Czułem się jak obnażony, odarty z sekretu. Pragnąłem przefrunąć nad drogą, by nie zostawić śladów."