- Dobry stan zdrowia kierowcy zawodowego i dokumentacja medyczna mogą uchronić firmę transportową przed odpowiedzialnością
- Równie ważnym elementem jest dbałość o dobry stan techniczny pojazdu i spełnienie wszystkich wymogów prawnych
- W przypadku kradzieży ładunku podczas postoju spowodowanego pogorszeniem się stanu zdrowia kierowcy kluczowym elementem jest zaparkowanie zestawu w tzw. bezpiecznym miejscu
Mówiąc o kierowcach zawodowych, dość rzadko wspomina się o konsekwencjach związanych z wykonywaniem tej pracy. Oczywiście najpoważniejszym zagrożeniem są wypadki, które mogą być spowodowane nagłym pogorszeniem się stanu zdrowia kierującego. W tej sytuacji do odpowiedzialności za powstałą szkodę może zostać pociągnięty przewoźnik.
Dalsza część tekstu pod materiałem wideo:
Dalszy ciąg artykułu pod materiałem wideoOdpowiedzialność firmy za zniszczenie ładunku po zasłabnięciu kierowcy
Jeden z krajowych przewoźników miał przewieźć ładunek z Polski do Niemiec. W trakcie jazdy kierowca nagle zasłabł. Po utracie przytomności kierujący stracił panowanie nad pojazdem i najpierw zjechał na lewy pas drogi, a następnie uderzył w drzewo. W wyniku tego zdarzenia zniszczony został nie tylko pojazd, lecz także przewożony towar.
Już na wstępie mogłoby się wydawać, że trudno jest przewidzieć utratę przytomności i w związku z tym nie można o to obwiniać zarówno kierowcy, jak i jego pracodawcy. Okazuje się jednak, że sprawa wcale nie jest taka prosta. Wszystko dlatego, że był to transport międzynarodowy podlegający reżimowi Konwencji CMR.
Jak wyjaśnia towarzystwo ubezpieczeniowe Warta, zgodnie z art. 17 ust. 1 ww. konwencji "przewoźnik odpowiada za całkowite lub częściowe zaginięcie towaru, lub za jego uszkodzenie, które nastąpi w czasie między przyjęciem towaru a jego wydaniem, jak również za opóźnienie w dostawie".
- Przeczytaj także: PCC-3 po zakupie samochodu. Jak zapłacić? Kto jest zwolniony z podatku?
Opisywany przypadek nie był prosty do wyjaśnienia i musiał rozstrzygać go m.in. Sąd Apelacyjny w Warszawie. Aby zostać zwolnionym z odpowiedzialności, przewoźnik musiał wykazać, że szkodę spowodowała jedna z przyczyn, która została wymieniona w art. 17 ust. 2 Konwencji CMR: "przewoźnik jest zwolniony od tej odpowiedzialności, jeżeli zaginięcie, uszkodzenie lub opóźnienie spowodowane zostało winą osoby uprawnionej, jej zleceniem niewynikającym z winy przewoźnika, wadą własną towaru lub okolicznościami, których przewoźnik nie mógł uniknąć i których następstwom nie mógł zapobiec".
Przewoźnika przed poniesieniem konsekwencji wypadku uratowało to, że kierowca miał wszystkie niezbędne uprawnienia i w momencie zdarzenia nie był pod wpływem alkoholu lub innych środków odurzających. Co więcej, raporty medyczne i dokumentacja policyjna nie wskazywały, żeby kierujący wcześniej na coś chorował lub kiedykolwiek zasłabł. Winą nie można było obarczyć również zestawu drogowego, bo zarówno ciągnik siodłowy, jak i naczepa, miały ważne badania techniczne i były dopuszczone do ruchu.
- Przeczytaj także: Upadek kombi. Dlaczego nie chcemy już kupować takich samochodów?
W tym przypadku zasłabnięcie kierowcy, który miał ważne badania i był dopuszczony do pracy, uznano za okoliczność, której przewoźnik nie mógł uniknąć. Ponieważ obecny stan wiedzy medycznej nie pozwala na określenie, kiedy może dojść do zasłabnięcia, firma przewozowa nie była również w stanie zapobiec jego następstwom.