W powiecie włodawskim doszło do przerażającego incydentu z udziałem pijanego kierowcy. 61-letni mężczyzna, prowadząc swój samochód marki Renault, stracił panowanie nad pojazdem podczas manewru wyprzedzania. Efekt? Niekontrolowany lot nad ścieżką rowerową i dachowanie. Wszystko to przy ponad dwóch promilach alkoholu w organizmie. Policja zareagowała natychmiast – kierowca stracił prawo jazdy i został zatrzymany.
Przeczytaj także: Fotoradar-rekordzista nie przetrwał nawet 48 godzin. Dostał siekierą. Już został zniszczony
Policja pokazała nagranie z wypadku. Dobrze, że nie jechał żaden rowerzysta
W Niedzielę Wielkanocną włodawscy policjanci interweniowali w wyniku zgłoszenia o niebezpiecznym zachowaniu kierowcy Renault. 61-latek, próbując wyprzedzić inne pojazdy, wjechał na tzw. wysepkę, z impetem uderzył w barierki, skosił znaki drogowe oraz latarnię, po czym „przeleciał” przez ścieżkę rowerową, kończąc swoją podróż dachowaniem.
Szczęśliwie, w momencie zdarzenia na ścieżce nie było żadnych rowerzystów, co mogło zapobiec potencjalnej tragedii. Kierowca, choć trafił do szpitala, nie odniósł poważniejszych obrażeń. Policja pokazała nagranie:
Dalszy ciąg artykułu pod materiałem wideoKierowca był pijany. O karze zdecyduje sąd
Po przebadaniu okazało się, że kierowca miał w organizmie ponad 2 promile alkoholu. Jego dalsza jazda została bezwzględnie przerwana przez policję, a pojazd zabezpieczony. Teraz 61-letni mężczyzna stanie przed sądem i będzie musiał odpowiedzieć za swoje nieodpowiedzialne zachowanie.