W tym roku radzimy nie czekać z zakupem nowych opon do maja czy czerwca. Okazji raczej nie będzie, wyprzedaży czy przecen – także. Co więcej, możemy zostać niemile zaskoczeni podwyżką cen ogumienia.
Dlaczego? Do produkcji opon używa się surowców, których ceny w ostatnich miesiącach znacząco wzrosły. Dotyczy to kauczuku, ropy naftowej, stali. Gdy coś drożeje, pojawiają się też spekulanci (u nas to słowo jest ośmieszone, ale nie zmienia to faktu, że oni istnieją), którzy na światowych rynkach surowcowych próbują zrobić wielkie pieniądze. Tak stało się np. z kauczukiem wykupionym podobno przez chińskich producentów ogumienia.
Sytuację pogorszyły decyzje o zamknięciu fabryk opon, zbyt pochopnie podjęte przez wielu producentów. W ub. roku wydawało się, że kryzys w branży samochodowej i spadek sprzedaży nowych pojazdów będą długotrwałe. Okazało się jednak, że producenci aut złapali drugi oddech, a klienci zaczęli kupować nowe samochody.
W efekcie zabrakło opon. Na naszym rynku jesienią ub. roku wystąpiły trudności z zakupem markowych „zimówek”. Teraz sytuacja może się powtórzyć z oponami letnimi. Na niedawnej konferencji prasowej przedstawiciele Continentala w Polsce zapowiedzieli, że od maja opony tego koncernu zdrożeją o od 5 do 10 proc.
Największą podwyżką będzie objęte ogumienie do ciężarówek. Do jego produkcji używa się bowiem o wiele więcej surowców niż w przypadku opon do aut osobowych i dostawczych.