Dodatkowo łańcuchy mają różne wzory i są wykonane z różnych ogniw. Najprostsze to "drabinkowe", w których opona jest opasana tylko poprzecznie. Przeznaczone są one głównie do małych aut z małymi silnikami i sprawdzają się na kopnym śniegu. W splocie "diamentowym" łańcuchy biegną gęściej, także wzdłuż opony, co pozwala bezpieczniej jeździć po śniegu i lodzie. Najlepsze mają ogniwa o ostrych krawędziach. Wżynają się w lód i ubity śnieg lepiej niż ogniwa z okrągłego drutu. Droższe wersje mają także dodatkowe, poprzeczne ogniwa, poprawiające przyczepność, zwłaszcza podczas jazdy po lodzie. W ostatnich latach stosuje się coraz mniejsze ogniwa. Zamiast znanych już 14 lub 16 mm, powszechne stają się 12-milimetrowe. Przed rokiem pojawiły się łańcuchy o przekroju 10, a nawet 9 mm pasujące do samochodów mających mały prześwit między oponą a nadkolem. Łańcuchy o mniejszych ogniwach są lżejsze i poprawiają komfort jazdy. Część łańcuchów ma kolorowe oznaczenia łączonych elementów, co ułatwia montaż. Dawniej po zamontowaniu i przejechaniu kilkunastu metrów trzeba było zatrzymać się i poprawić naciągnięcie łańcuchów. Przed dwoma laty pojawiły się łańcuchy samonaciągające z serii König Magic. W tym roku pojawi się König Super Magic, które nie tylko łatwo się zakładają, ale też zdejmują jednym pociągnięciem specjalnego cięgła. W Polsce nie ma obowiązku certyfikowania łańcuchów. Dla własnego bezpieczeństwa lepiej jednak poszukać na opakowaniach oznaczeń zagranicznych certyfikatów. Patrząc na ogniwa, nie sposób zgadnąć, jakim procesom poddawano metal, z którego je zrobiono. Obróbka ma zaś wpływ na trwałość. Łańcuchy nakłada się na koła napędzające. Ograniczają prędkość maksymalną do 50 km/h. Prawo zabrania jeździć w nich bezpośrednio po asfalcie.