Pewnie nie raz doświadczyliście widoku tajemniczego mrugnięcia dochodzącego z pojazdu jadącego z naprzeciwka. To informacja, że na najbliższym odcinku na pewno "suszą" i lepiej w razie potrzeby zdjąć nogę z gazu. W Kamieniu Pomorskim akcja policji pod hasłem "Prędkość" zamieniła się w akcję "Mruganie". Funkcjonariusze zatrzymali 54 kierowców, wystawili 44 mandaty, z czego ponad połowa (24) została wypisana właśnie za nieprawidłowe zastosowanie świateł drogowych, czyli mruganie. Prędkość przekroczyło zaledwie 8 kierowców.

Czy warto ostrzegać?

Z jednej strony, ostrzeganie innych kierowców powoduje natychmiastowe zdjęcie nogi z gazu, tak więc chcąc nie chcąc przyczynia się to do poprawy bezpieczeństwa na drodze. Niestety przepisy są przepisami i w taryfikatorze mandatów mruganie widnieje pod hasłem "korzystanie ze świateł drogowych w sposób niezgodny z przepisami" i jest karane mandatem w wysokości 200 zł.

Można to uznać za łatwy sposób na łatanie dziury w budżecie, ale policja uczula na tego typu zachowanie, w końcu możemy ostrzegać kierowcę jadącego pod wpływem alkoholu, innych środków odurzających, albo przestępcę, który przez nasze mrugnięcie umknie wymiarowi sprawiedliwości.

Ponadto wydaje się to trochę niesprawiedliwe, że ostrzegający zapłaci, a ostrzegany może zaraz po minięciu patrolu znów nacisnąć na pedał gazu łamiąc przepisy.

Kierowcy znają też inne sposoby na ostrzeganie przed policjantami. Informacje o patrolu mogą zostać przekazane przez CB radio lub zyskujące coraz większą popularność aplikacje na smartfony zrzeszające społeczności kierowców i na bieżąco monitorujące kontrole prędkości.