Jak podaje portal brd24.pl, największa liczba wypadków miała miejsce na drodze krajowej numer 91, czyli na dawnej „jedynce”, która prowadziła z południa Polski nad morze. Obecnie ta droga jest częściowo odciążona autostradą A1, ale nadal wielu kierowców decyduje się na jazdę starym szlakiem, by nie płacić za przejazd bezpieczniejszą drogą, która jest płatna na odcinku od Torunia do Gdańska.

Z kolei najwięcej ofiar policja odnotowała na drodze krajowej numer siedem, która łączy przejście graniczne ze Słowacją w Chyżnem z Krakowem, Kielcami, Radomiem, Warszawą i Trójmiastem. To także główna trasa do Zakopanego. Nic więc dziwnego, że jest to bardzo obciążona droga, która w dużej części nadal jest jednojezdniowa. Na szczęście trwa budowa kolejnych odcinków drogi ekspresowej S7, a ich udostępnianie kierowcom poprawia poziom bezpieczeństwa na tym szlaku komunikacyjnym.

W sumie, jak podaje portal brd24.pl cytując dane Komendy Głównej Policji, na polskich drogach krajowych w 2017 roku miało miejsce przeszło 7,5 tys. wypadków. Na wspomnianej już DK91 miało miejsce 399 wypadków (śmierć poniosło 17 osób, a 548 zostało rannych). Na niewiele mniej niebezpiecznej drodze DK94 (to dawna „czwórka”, którą teraz zastąpiła autostrada A4) zdarzyły się 372 wypadki, przy czym w ich wyniki zmarło 35 osób, a 468 zostało rannych. Trzecia pod względem liczby zdarzeń na drodze jest DK7 – miało tam miejsce 367 wypadków, w których zginęło aż 47 osób, a 449 zostało rannych.

Kolejne drogi na tej niechlubnej liście to DK12 (304 wypadki), DK79 (259 wypadków), DK5 (210 wypadków), DK11 (203 wypadki) oraz DK92 (195 wypadków), DK74 (186 wypadków) i DK10 (184 wypadki).

Nietrudno oczywiście zauważyć, że najbardziej niekorzystne statystyki dotyczą najdłuższych tras. Poza tym oczywiste jest, że tam, gdzie pozostało jeszcze najwięcej starych odcinków, będzie jednocześnie najbardziej niebezpiecznie. Powodem jest duża liczba jednopoziomowych skrzyżowań, przejazdy przez wsie i miasta, czy nawet zakręty o profilu, który nie odpowiada prędkością, z którymi podróżują kierowcy ignorujący znaki ostrzegawcze.