Otóż w Kaufdorfie znajduje się złomowisko, na którym spoczywa około pół tysiąca oldtimerów z lat 1930 – 1960. Jak tam trafiły? Do końca nie wiadomo, ale jak głosi lokalna legenda, miejscowy diler skupywał te auta na części, ale tak się do nich przywiązał, że zamiast się ich pozbyć, zaczął je gromadzić w swoim ogrodzie. Syn, który przejął interes po ojcu, nic z tym nie zrobił i tak o to kilkaset aut zabytkowych dogorywa w przydomowym ogrodzie.
W tym złomowisku jest coś magicznego i romantycznego, pięknego i złowieszczego zarazem. Niektóre samochody dosłownie stały się częścią natury, co przeszkadza lokalnym władzom. Chcą one zlikwidować złomisko, tłumacząc, że płyny z aut wsiąkają w glebę i zanieczyszczają wodę pitną. Może mają rację, a może nie.
Mnie tam nie przeszkadza, że mieszkańcy Kaufdorfu zatrują się wodą wzbogaconą o płyn hamulcowy z 1945 roku. Dla mnie ważniejsze jest to, by to miejsce zachować i wpisać je na listę dziedzictwa kulturowego ONZ. Przecież wiem, że mnie popieracie…
Autorem zdjęć jest Norbert Aepli, a zdjęcia udostępnione zostały na podstawie licencji CC-BY-3.0.