Auto Świat Wiadomości Aktualności Najwyższy na świecie

Najwyższy na świecie

Autor Piotr Burchard
Piotr Burchard

Gdy pracujesz jako dziennikarz, po kilku latach wydaje cisię, że wszystko już widziałeś i naprawdę trudno jest zrobić na tobie wrażenie. Ale czasem zdarzają się jednak chwile zaskoczenia.

Najwyższy na świecie
Zobacz galerię (2)
Auto Świat
Najwyższy na świecie

Jedziesz zwykłą, pozamiejską drogą we Francji, odbijasz na Millau i tuż za pierwszym zakrętem w prawo ukazuje się coś, co wykracza poza dotychczasowe znaczenie słowa "most". Budowla wygląda niczym 7-masztowy statek. Jest naprawdę wielka, a jednocześnie sprawia wrażenie filigranowej i pięknej. Monsieur Favray, emeryt z wioski Peyre, która leży w cieniu Viaduc de Millau, puka w szybę naszego samochodu, pokazuje palcem do góry i mówi: "Magnifique!".Ale most ma także inny wymiar. Przeprawa stanowi część autostrady A75 między ClermontFerrand i Montpelier. Dzięki niej, jadąc z Paryża nad Morze Śródziemne, nie trzeba już przemierzać doliny i rzeki Tarn. Millau było do tej pory najbardziej uciążliwym, "wąskim gardłem" na drogach Francji. Teraz kierowcy jadący na urlop mają do pokonania o 100 km mniej. Kilometr autostrady za 128 mln dolarówPrace projektowe nad tym inżynierskim cudem zakończyły się już w 1996 roku. Po 38 miesiącach budowy dzieło życia Lorda Normana Fostera (autora m.in. nowego Reichstagu i warszawskiego biurowca Metropolitan) zostało ukończone. Siedem betonowych kolumn, z których najwyższa ma 245 m wysokości. Na każdej kolumnie znajdują się pylony z 22 naciągami, do których przymocowano ważące 36 tys. ton podstawy drogi. Całkowita wysokość budowli wynosi 343 m, a jezdnie znajdują się maksymalnie nawysokości 270 m nad ziemią. Razem z nami w samochodzie siedzi Jean-Pierre Martin - szef odpowiedzialny za wykonanie projektu z koncernu stalowego Eiffage, który wybudował wart 320 mln euro wiadukt i który przez następne 75 lat będzie pobierał opłaty za przejazd. Dokładnie na środku mostu zrobiliśmy to, co teraz jest już surowo zabronione - zatrzymaliśmy się i wysiedliśmy z auta. Przywitał nas lodowaty wiatr. Aby dochodzące tu do prędkości 200 km/h wichury nie zdmuchnęły samochodów, po obu stronach zainstalowano trzymetrowe ekrany z pleksiglasu. Po chwili wsiadamy do auta, wciskamy gaz i żegnamy się z niebem, gdy pod kołami pojawia się znów ziemia.

Autor Piotr Burchard
Piotr Burchard
Powiązane tematy: