- Przedstawiciele protestujących grożą, że liczba "chorych", która i tak jest już wysoka, w najbliższych dniach się podwoi
- Komenda Główna Policji nie podaje konkretnych danych
- Ma być zachowana ciągłość pracy, ale siłą rzeczy oznacza to przesunięcia sił policyjnych w kierunku najpilniejszych zadań
- Kontrola ruchu drogowego raczej do najpilniejszych zadań nie należy
Jako że chorych ma być już ok. 10 tys. funkcjonariuszy, prawdopodobnie najbliższe dni będą – z punktu widzenia piratów drogowych – nieco spokojniejsze. Na drogach jednak bezpieczniej nie będzie. Przedstawiciele protestujących grożą, że zaraza wśród funkcjonariuszy już wkrótce zacznie zbierać jeszcze większe żniwo.
Do niedzieli w związku z protestem na L-4 w całym kraju przebywało ok. 7–8 tysięcy policjantów. Od poniedziałku mocnej się ruszyło, szacujemy, że jest ich już 10–12 tysięcy, a za chwilę może to urosnąć do 20 tysięcy.
– powiedział w rozmowie z "Rzeczpospolitą" Jacek Łukasik, przewodniczący Komitetu Protestacyjnego Policyjnej Solidarności.
Twardych danych jednak nie ma. Komenda Główna Policji oraz komendy wojewódzkie Policji nie podają informacji o liczbie policjantów przebywających na zwolnieniach. Informują jedynie, że "ciągłość pracy pozostaje zachowana".
Psia grypa, czyli mniej patroli na drogach
Nikt tego oficjalnie nie przyzna, ale w najbliższych dniach patrole drogowe raczej nie będą priorytetem polskiej Policji. Zbliża się Święto Niepodległości – to już 11 listopada, a więc w tym dniu, a tak naprawdę już wcześniej priorytetem tej formacji będzie organizowanie zabezpieczenia licznych obchodów i marszów, które rokrocznie obfitują w incydenty.
Nieprzypadkowo akcję wyłudzania świadczeń związanych ze zwolnieniami lekarskimi policjanci organizują tuż przed 11 listopada – w tym okresie największa jest szansa na to, że rząd się ugnie i przyzna im oczekiwane podwyżki oraz dodatki. W przeszłości tak już bywało.
Czego domagają się policjanci chorujący na psią grypę w ramach akcji "Lucyna"?
Policjanci domagają się podwyżek pensji w przyszłym roku o 15 proc. oraz powiązania budżetu formacji z PKB. Protestujący chcą także wyższych świadczeń (np. dofinansowania do wakacji z obecnych 550 zł na członka rodziny do co najmniej 1500 zł na członka rodziny). Domagają się też prawa do emerytury po 18 latach służby (obecnie starsi policjanci przyjęci do służby przed 1 stycznia 2013 roku mogą iść na emeryturę po 15 latach służby, zatrudnieni później muszą przepracować (tzn. odsłużyć) co najmniej 25 lat. Policjanci mówią też dużo o warunkach pracy, zasadach przyznawania nagród, itp.
Komu pomoże akcja "Lucyna"?
Abstrahując od niewątpliwie słusznych oczekiwań funkcjonariuszy (któż nie chciałby iść na wysoką emeryturę po 18 latach pracy?), akcja wyłudzania zwolnień lekarskich (bo trudno to nazwać inaczej) nie poprawia wizerunku tej formacji, boleśnie nadszarpniętego w ostatnich latach.
Można nawet zgadywać, że to nie warunki zatrudnienia, a właśnie nadszarpnięty wizerunek sprawia, że w formacji tej są tysiące wakatów. Obniżenie wieku emerytalnego nie sprawi, że będzie ich nagle mniej.
Nie poprawi też bezpieczeństwa na drogach – ryzyko, że przekraczając prędkość, zapłacimy mandat wystawiony przez policjanta, jest już od dawna znikome.