Chytry dwa razy traci. Kierowcy, którzy zignorowali ostrzeżenia o robotach drogowych prowadzonych na jednej z ulic na Białołęce w Warszawie, stracili nie tylko czas, ale też pieniądze. Wjeżdżając na plac budowy, najpewniej chcieli uniknąć skorzystania z wytyczonego objazdu. A szkoda, bo nieco dłuższa pod względem dystansu trasa byłaby dla nich i tańsza, i szybsza, jeśli doliczyć czas, który spędzą teraz u wulkanizatora.

Opony nie lubią świeżo wylanego asfaltu

Być może kierowcy uterenowionego optycznie Opla i widocznego dalej na zdjęciu prawdziwie terenowego Hyundaia przecenili możliwości swoich aut. Podwyższony prześwit, plastikowe nakładki i napęd 4x4 to nieocenione dodatki w trudniejszych warunkach, ale tutaj okazały się niewystarczające.

Dlaczego? Dosłownie chwilę wcześniej robotnicy wylali asfalt na remontowanym odcinku drogi, a przejazd po takiej nawierzchni pokona nawet najlepszą oponę. Na zdjęciu opublikowanym na Facebooku przez fanpage Informator Dzielnicy Białołęka dobrze widać głębokie koleiny – zgadnijcie, gdzie trafił wyciągnięty z nich przez koła asfalt? Gorąca mieszanka powchodziła w opony i nieodwracalnie zapchała bieżnik.

Czy z opon da się usunąć gorący asfalt?

Nie trzeba chyba mówić, że dokumentnie obklejone asfaltem ogumienie nadaje się tylko na śmietnik. Brak bieżnika to brak właściwego odprowadzania wody, a do tego dochodzi jeszcze problem z trakcją czy wyważeniem kół. Co gorsza, strzelająca spod zniszczonych opon mieszanka mogła trafić także na karoserie samochodów. Stąd da się ją usunąć za pomocą silnych środków chemicznych (uwaga na lakier!), ale to wymaga czasu i pieniędzy.

Usuwanie smoły z auta Foto: Auto Świat
Usuwanie smoły z auta

Zobacz też: Jak samodzielnie usunąć rysę z samochodu? Nie trzeba jechać do lakiernika

Podsumowując, kilka minut wcześniej w domu raczej nie wynagrodzi konieczności zamówienia i zamontowania nowego kompletu ogumienia. Czasu i nakładów finansowych będzie wymagać też usunięcie drobinek asfaltu z nadwozia. Niewykluczone, że dodatkowo kierowcy będą musieli pokryć szkody wyrządzone firmie, która kładła nową nawierzchnię. A przecież wystarczyło pojechać objazdem, by uniknąć tych wszystkich nieprzyjemności.