Drogówka przez cały najbliższy tydzień będzie w całej Polsce wyłapywać kierowców łamiących przepisy z większym zaangażowaniem, niż na co dzień. O ile w minionym tygodniu policjanci kontrolowali skrzyżowania i przejścia dla pieszych, to tym razem skupią się na kierowcach przekraczających dozwoloną prędkość. Aż do niedzieli 7 kwietnia będzie trwała ogólnopolska akcja „Prędkość”. Blisko 5 tys. mundurowych drogówki będzie mierzyć prędkość za pomocą radarów, laserów i z wykorzystaniem oznakowanych i nieoznakowanych radiowozów wyposażonych w wideorejestratory. Akcja jest realizowana wspólnie z międzynarodową organizacją TISPOL, a to oznacza, że wzmożone kontrole będą prowadzone na terenie całej Unii Europejskiej.

Policjantów będzie można spotkać przede wszystkim w miejscach, w których najczęściej dochodzi do wypadków. Oprócz pomiaru prędkości, policjanci sprawdzą, czy kierujący są trzeźwi, czy zapinają pasy bezpieczeństwa i czy stosują foteliki do przewożenia dzieci. Policja deklaruje też, że dziś kierowcy łamiący przepisy nie mogą liczyć na pobłażliwość.

Nadal statystyki nie są najlepsze

Po co ta akcja? Policja tłumaczy ją wciąż fatalnymi statystykami z polskich dróg. Tylko w 2018 roku z winy kierujących pojazdami doszło do 27 556 wypadków drogowych, w wyniku których śmierć poniosło 2 177 osób, a 33 261 zostało rannych. Mimo tego, że jedną z głównych przyczyn powstawania wypadków w 2018 roku było nieustąpienie pierwszeństwa przejazdu to najbardziej śmiercionośną przyczyną, niezmiennie od lat nadal pozostaje nadmierna prędkość. To właśnie nadmierna prędkość towarzysząca wypadkom drogowym w 2018 r. była przyczyną śmierci aż 778 osób.