• Rząd chce rozwiązać problem z niedostatkiem punktów ładowania samochodów elektrycznych i hybrydowych plug-in
  • W wielorodzinnych domach mieszkalnych moc przyłączeniowa ma być zwiększona z uwzględnieniem wszystkich miejsc postojowych
  • Ułatwienia w elektryfikacji miejsc postojowych dotyczą obiektów, co do których wnioski o pozwolenie na budowę złożono po 1 stycznia 2019 roku

Elektromobilność oznacza kolejne zmiany w prawie, które z pewnością docenią użytkownicy samochodów elektrycznych czy hybryd plug-in. Ministerstwo Energii opracowało bowiem przepisy, dzięki którym w nowych budynkach (jak i przy nich) wreszcie łatwiej będzie o miejsca postojowe z dostępem do punktów ładowania. Nowe rozporządzenie może wejść w życie już niebawem – zaledwie po upływie 14 dni od ogłoszenia.

Na mocy rozporządzenia o dość długiej nazwie („w sprawie sposobu ustalania mocy przyłączeniowej dla wewnętrznych i zewnętrznych stanowisk postojowych związanych z budynkami użyteczności publicznej oraz budynkami mieszkalnymi wielorodzinnymi”) zacznie obowiązywać nakaz zapewnienia i przygotowania infrastruktury do elektryfikacji miejsc postojowych. Innymi słowy deweloperzy i inwestorzy zostali zobligowani do tego, by w wielorodzinnych budynkach mieszkaniowych (zawierające dwa lub więcej mieszkań) oraz budynkach użyteczności publicznej zapewnić odpowiednią moc przyłączeniową.

Elektromobilność na serio

Pomysłodawcy przekonują, że dzięki nowym przepisom łatwiej będzie instalować punkty ładowania samochodów, bez obawy o wysokie koszty związane z przebudową całej dotychczas zainstalowanej instalacji elektrycznej. Co więcej, nowe rozwiązanie to nic innego jak implementacja dyrektywy Parlamentu Europejskiego i Rady regulującej kwestie rozwoju infrastruktury do ładowania pojazdów elektrycznych.

Według nowych przepisów, we wszystkich budynkach użyteczności publicznej oraz wielorodzinnych mieszkalnych (objętych regulacją), w projektach należy uwzględnić minimalną moc przyłączeniową z uwzględnieniem liczby miejsc postojowych. W przypadku pierwszych z wymienionych obiektów (przeznaczone na urzędy, kult religijny, opiekę zdrowotną, banki, gastronomię i inne) oznacza to, że co najmniej 20 proc. stanowisk postojowych (iloczyn 20 proc. planowanych miejsc i 3,7 kW) powinno być przygotowane do budowy stacji ładowania. W wielorodzinnych domach mieszkalnych (bloki i podobne) trzeba zaś zapewnić więcej mocy z uwzględnieniem wszystkich miejsc parkingowych.

Nowe rozporządzenie dotyczy budynków i obiektów co do których wniosek o pozwolenie na budowę złożono po dniu 1 stycznia 2019 roku. W ramach tzw. okresu przejściowego, przewidziano czas na dostosowanie się do wymagań tych inwestorów, którzy złożyli wnioski o budowę przed dniem wejścia rozporządzenia w życie. Przedsiębiorcy i inwestorzy mają na to czas do 1 stycznia 2021 roku.

Kto będzie miał drożej?

Choć twórcy rozporządzenia zapewniają, że nowe przepisy nie wpłyną na funkcjonowanie rodzin, obywateli czy gospodarstw domowych to jednak trudno oprzeć się wrażeniu, że potencjalnych nabywców nowych mieszkań czeka wzrost cen. Jeśli bowiem zechcą kupić wraz z mieszkaniem miejsce postojowe, to zapewne będą musieli sięgnąć głębiej do portfela lub starać się o wyższy kredyt. Już obecnie za miejsce trzeba niekiedy płacić tyle co za nowy miejski samochód czy tańszy kompakt (nawet ok. 50 tys. zł).

Otwartą kwestią pozostaje jeszcze sprawa regulowania opłat za korzystanie z punktów ładowania. Trudno przy tym oczekiwać, że za energię wykorzystaną do naładowania baterii będzie solidarnie płacić cała wspólnota mieszkaniowa….