Olbrzymiego napływu samochodów używanych do Polski w ostatnim czasie nie można porównywać z żadnym zjawiskiem w Europie, gdyż czegoś takiego jeszcze nikt nie doświadczył. To zauroczenie samochodami zza granicy wykorzystują jednak nie tylko osoby, które szukają dobrych i tanich modeli. To także raj dla oszustów nabijających w butelkę naiwnych kupujących. O czym warto pamiętać kupując sprowadzony samochód?

Mit pierwszy - przebieg

Poza granicami samochody pokonują rocznie dużo więcej kilometrów niż w Polsce. Świadczą o tym zarówno dane ze stron internetowych zawierające oferty sprzedaży w danym państwie, jak i opracowania firm zajmujących się ustalaniem wartości pojazdów. Oczywiście są również modele, których przebiegi są stosunkowo niskie, ale pojazdy takie mają wartość blisko dwukrotnie wyższą niż te same modele z dużym przebiegiem. Tak jest na Zachodzie. Na polskich giełdach wszystkie samochody mają małe przebiegi. Dodatkowo wszystkimi jeździły kobiety lub lekarze i w domu właściciela było kilka samochodów.

Mit drugi - książka pojazdu

Zazwyczaj gwarantem przebiegu ma być książka pojazdu i podbite przebiegi. Jednakże wszystkich zachwyconych dokładnymi papierami muszę zdziwić - poszczególne książki pojazdu można kupić na giełdzie. O fakcie zrobienia pieczątki chyba nikogo nie muszę przekonywać. Odbywa się to tak: jeden handlarz ma pieczątkę Audi, inny Forda, inny Hondy itd. W efekcie wymieniając się stemplem mogą "udokumentować" przebieg w każdym modelu.

Nie oznacza to jednak kompletnej bezradności. Jeżeli pojazd był serwisowany w autoryzowanym serwisie to polski autoryzowany serwisant widzi w komputerze historię pojazdu. Często zdarza się więc, że pojazd mający 120 tys. km i książkę pojazdu, przed trzema - czterema laty miał 125 tys. km.

Mit trzeci - mam dojścia…

To najczęściej powtarzany na giełdzie slogan. Wystarczy jednak spokojnie zastanowić się jakie są szanse, aby ktokolwiek miał "znajomości" i "dojścia". Czy ktokolwiek z Państwa ma znajomości w Polsce, aby kupić tanio samochód. Chyba tylko rozbity od firmy zajmującej się odkupem takich pojazdów. A jeżeli chodzi o odkup od firm leasingowych i banków? Proszę przeanalizować jakie znajomości może mieć handlarz który w języku obcym zna tylko słowo "Bier".

Mit czwarty - lepiej bezpośrednio od Niemca

To specjalność handlarzy którą wylansowano kilkanaście miesięcy temu. Otóż sprzedający nie widnieje na żadnym dokumencie. Zakup (mimo iż na polskiej giełdzie) odbywa się na podstawie umowy którą podpisał (?!?!) zagraniczny właściciel. Nie chcę sugerować iż pojazdy są z nielegalnego źródła, gdyż te uniki widnienia na dokumentach, są niczym innym jak ucieczką przed Urzędem Skarbowym, ale dla kupującego taki zakup może być problemem. Jednakże pamiętajmy, że zakup samochodu to wydatek poważnych pieniędzy. Lepiej nie robić tego pochopnie i dawać komuś nieznanemu gotówkę do ręki. Zapewne nie będziemy mieli żadnych kłopotów z Policją, ale w przypadku nieoczekiwanych problemów (przykładem jest podawana ostatnio wiadomość o zatrzymaniu tłumaczki, która przetłumaczyła ponad 100 tys. umów samochodowych) i wezwaniu do prokuratury z umową, lepiej wiedzieć coś więcej, niż tylko fakt iż zakupiliśmy pojazd od "Niemca", który dał nam od razu wszystkie tłumaczenia.

Mit piąty - na Zachodzie za pół darmo

W tę bzdurę najczęściej wierzą osoby które nie znają życia na Zachodzie. Zupełnie inaczej podchodzą do tego osoby które same wyjechały po samochód dla siebie. Okazuje się bowiem, że w Polsce są tańsze pojazdy niż na Zachodzie. Ten absurd bierze się z faktu, iż dobry samochód poza granicami jest dość drogi, a zużyty bardzo tani. Jeżeli ktoś pojedzie po pojazd na własny użytek szuka wśród wersji ładnych (i drogich), Handlarze zaś kupują wersje na które indywidualny nabywca nie popatrzy. Po wjeździe do Polski "regulują liczniki", "odpicowują" i na giełdzie mają niższą cenę niż dobre modele na Zachodzie.

Dodatkowo przed zakupem warto policzyć wartość samochodu za granicą. Jeżeli policzymy koszt przejazdu tam i z powrotem (koszty paliwa), utrzymanie (jedzenie, hotel itd.), zysk handlarza (mało kto jeździ dla idei) i odliczymy tę sumę od oferty giełdowej, to okaże się ile naprawdę kosztował model na Zachodzie. Mając te dane warto spojrzeć na strony internetowej sprzedaży samochodów i zobaczyć co można kupić za wartość która pozostała.

Ponieważ zakup samochodu jest zawsze poważnym wydatkiem w budżecie rodzinnym nie warto "kupować oczami", lecz lepiej będzie gdy przed zakupem trochę pomyślimy. Z pewnością taka sytuacja nie będzie zbyt dobra dla handlarzy, ale dla nabywców z pewnością tak.