Tzw. wyścigi słonie, czyli wyprzedzanie się ciężarówek na dwupasowych jezdniach, potrafi być bardzo uciążliwe. Spowalnianie, a czasami wręcz tamowanie ruchu przez wolno jadące pojazdy znacząco ogranicza płynność ruchu i potrafi prowadzić do niebezpiecznych sytuacji. Do takiego wniosku doszli ustawodawcy w niektórych krajach.
Dalsza część tekstu pod materiałem wideo:
Dalszy ciąg artykułu pod materiałem wideo- Przeczytaj także: Mandat na stacji paliw to nie żart. Policja wlepia aż 3 tys. zł kary
Według policjanta wyprzedzanie trwało ponad minutę
Od 1 lipca 2023 r. na wszystkich trasach szybkiego ruchu w Polsce obowiązuje stały zakaz wyprzedzania się ciężarówek (z pewnymi wyjątkami). Z kolei w Niemczech określono maksymalny czas, w którym trzeba zakończyć manewr. Dodatkowo, jak twierdzą niemieckie media powołując się na ADAC, można założyć, że do naruszenia przepisów dochodzi wtedy, gdy różnica prędkości jest mniejsza niż 10 km/h. Pozostaje kwestia udowodnienia popełnienia wykroczenia.
Temat wypłynął przy okazji sprawy, którą rozstrzygał bawarski Sąd Najwyższy. Jak informuje DPA, jeden z kierowców ciężarówki został oskarżony o zbyt wolne wyprzedzanie dwóch innych pojazdów ciężarowych na autostradzie. Świadkiem całej sytuacji był policjant, który twierdził, że cały manewr trwał ponad minutę, a przy różnicy prędkości wynoszącej 10 km/h czas potrzebny do wyprzedzenia skróciłby się do 45 sekund. Dodatkowo kierującemu ciężarówką zarzucono, że przy powrocie na prawy pas nie zachował minimalnej odległości od wyprzedzanego pojazdu.
Zdaniem sądu ocena "na oko" jest niewystarczająca
W związku z zarzutami ze strony policjanta kierowca ciężarówki został ukarany grzywną w wysokości 200 euro oraz miesięcznym zakazem prowadzenia pojazdów. Mężczyzna nie zgodził się z tą decyzją i sprawę musiał rozstrzygnąć sąd rejonowy, który przyznał rację policjantowi.
Kierowca ciężarówki musiał być pewny swego, bo złożył odwołanie i w kolejnej instancji sprawę rozstrzygał Bawarski Sąd Najwyższy. Ten uznał, że nie udowodniono jednoznacznie, iż kierowca popełnił wykroczenie. Okazuje się, że policjant oszacował czas wyprzedzania na tzw. oko, a w ocenie sądu czysto emocjonalna ocena jest niewystarczająca. Teraz sprawa wróciła do sądu rejonowego, który ponownie będzie musiał zająć się także zbadaniem wykroczenia związanego z odległością.