• Psycholog ruchu Karl Peglau czekał osiem lat, zanim jego projekt został zaakceptowany
  • Jedna z pierwszych wersji ludzika z sygnalizacji została odrzucona, bo wyglądała "za bardzo jak Hitler"
  • Po połączeniu Niemiec i upadku Muru Berlińskiego niepozorny ludzik stał się symbolem całego miasta i jedną z niewielu pozostałości po starych czasach
  • Więcej takich historii znajdziesz na stronie głównej Onetu

W 1961 r. psycholog ruchu Karl Peglau, przedstawił komisji w Berlinie Wschodnim swoją pierwszą propozycję nowych świateł dla pieszych. Ikonka podświetlanego ludzika nie była przypadkowa — miał na niej bardziej zaokrąglony brzuch niż jego zachodnioniemiecki odpowiednik, kapelusz, dużą głowę i krótkie nogi. Wszystko to po to, by zwiększyć widoczność światła i sprawić wrażenie bardziej przyjaznego dla pieszych, szczególnie dzieci, seniorów i niepełnosprawnych.

Od projektu do akceptacji minęło osiem lat. Komisji źle się kojarzył

Dopiero po ośmiu latach badań behawioralnych i próbnych testów na skrzyżowaniu Unter den Linden i Friedrichstrasse Ampelmann został w końcu wprowadzony jako oficjalny element bezpieczeństwa ruchu drogowego. Dlaczego trwało to tak długo? Jak opowiada Mariette Rough, przewodniczka po Berlinie i autorka tekstów na stronie fattiretours.com, nie wszystkim podobał się pierwotny wygląd ludzika. Jedna z pierwszych wersji została odrzucona przez... włosy. Zdaniem komisji początkowo wyglądał "za bardzo jak Hitler".

Zaakceptowany wygląd Ampelmanna Foto: Delpixel / Shutterstock
Zaakceptowany wygląd Ampelmanna

Krótko po wprowadzeniu do użytku, ludzik dostał imię Ampelmann, co w dosłownym tłumaczeniu oznacza "człowieka z sygnalizacji świetlnej". Pyzaty człowieczek odniósł natychmiastowy sukces i szybko rozprzestrzenił się na całym Wschodzie, na ulicach i w telewizji. Wystąpił m.in. w popularnym programie dla dzieci "Sandmannchen", gdzie Stoppi i Galoppo — pseudonimy, które Peglau nadał swoim czerwonym i zielonym ludzikom — uczyli dzieci jak nie dać się potrącić.

Czytaj też: Na Orlenie koło Berlina z bistro skorzystasz tylko w wyznaczonych godzinach. Powód jest zaskakujący

Gdy kraj został ponownie zjednoczony, a Berlin ponownie stał się stolicą, rząd zjednoczonego kraju decydował się zamienić Ampelmanna na jego poważniejszego i bardziej szczupłego zachodnioniemieckiego odpowiednika. Władze miały nadzieję na zlikwidowanie jakichkolwiek podziałów połączonego miasta. Od 1994 r. instalacje drogowe były stopniowo odnawiane.

Władze chciały wymienić Ampelmanna. Protesty przyniosły skutek

W 1995 r. w Berlinie organizowano kampanie solidarnościowe broniące charakterystycznych ludzików. Na manifestacjach głoszono, że to część kultury Niemiec Wschodnich. Ostatecznie protestujący odnieśli sukces i większość zmienionych świateł dla pieszych została ponownie zastąpiona Ampelmannem. Pod względem rodzaju świateł w Berlinie panuje niemały chaos — na ulicach jest mnóstwo różnych rodzajów sygnalizacji.

Czytaj też: Dlaczego światła sygnalizacji migają na żółto np. w nocy?

W 1996 r. powstała spółka Ampelmann GmbH, która z sygnalizatora stworzyła pełnoprawną markę. Berlińczycy i turyści pokochali nowy symbol, a obecnie zielone ludziki są wszędzie. Nie tylko na każdej sygnalizacji świetlnej, ale też na kubkach, plakatach drukowanym na koszulkach, skarpetkach, okularach i mini sygnalizatorach świetlnych.

Pyzaty człowieczek okazał się trwalszy niż Mur Berliński. Przetrwał zjednoczenie Niemiec i jest symbolem nie tylko Berlina, ale i nowej, wspólnej drogi wschodu i zachodu kraju.

Źródła: ampelmann.de, fattiretours.com, exberliner.com