Wąskie drogi, słaba przyczepność, pył unoszący się w powietrzu i sterczące z pobocza skały sprawiały, że trasa pełna była pułapek…

Jedna z nich okazała się pechowa dla Sébastiena Loeba, który z dużą siłą uderzył samochodem w skalny głaz i nie był w stanie jechać dalej.

- Od startu do tego odcinka nie mogłem złapać rytmu – mówi Sébastien.- Czułem, że jadę nieskutecznie i że muszę zwiększyć tempo. To na chwilę pomogło, ale w połowie OS-u, na szybkiej partii, którą przeszacowałem w notatkach, za szybko wyszedłem ze szczytu i zanadto odciążyłem koła. Straciłem przez to właściwy tor na następny prawy zakręt. Jedną stroną auta złapałem pobocze,a próbując wrócić na trasę uderzyłem lewym przednim kołem w duży kamień. W pierwszej chwili chciałem jechać dalej, ale urwane koło podwinęło się podsamochód. Dalsza jazda była niemożliwa, musiałem się zatrzymać. Od początku rajdu znalezienie dobrego tempa przychodziło nam z trudem; ciągle gubiliśmy rytm. Mój błąd zdarzył się w najgorszej chwili, gdy przewaga nad Marcusem Grönholmem pozwalała nam kontrolować sytuację. To przykład, że zwycięstwo nigdy nie przychodzi łatwo i że przez cały czas jedzie się na granicy możliwości. Niebędzie łatwo nadrobić straty, ale nic nie jest jeszcze stracone: za 15 dni, po rajdzie Akropolu, nastąpi półmetek sezonu. Niemniej, teraz to my musimy starać się odzyskać prowadzenie.

Guy Fréquelin od początku rajdu powtarzał:

- Sardynia to runda bardzo trudna do rozegrania. Teren jest pełen pułapek, a najbardziej zdradliwe są pobocza.

- Wiem, że Sébastien i Daniel mają 36,5 sekund przewagi, ale rajd się nie skończył - podkreślał przed rozpoczęciem trzeciego dnia zmagań szef Citroën Sport. Ostatni etap, w całości nowy, jest bardzo trudny. Trzeba do końca zachować ostrożność...

Słowa te wspomniano, gdy wiadomość o wypadku dotarła do zespołu.

- Dlatego zawsze mówię, że rajd trwa do chwili wejścia na podium! - komentował Guy Fréquelin. Ten wypadek to dla nas cios, bo zdarzył się w chwili, gdy Sébastien nie musiał atakować. Ale taki jest ten sport: wszystko może się zdarzyć, nawet najlepszym. Nie zmienia to naszego podejścia do dalszej pracy. Różnice punktowe w obu klasyfikacjach nie są nie do nadrobienia, ale będzie to trudne i oznacza, że w następnych rundach już nie możemy sobie pozwolić na żaden błąd. Na duchu podnosi nas doskonały występ Daniego, który wywalczył miejsce na podium, przejeżdżając cały rajd z pewnością siebie i wolą walki.

Dani Sordo i Marc Martí (Citroën C4 WRC) tak oceniali swój występ podczas trzeciego etapu:

- Na początku, na trzynastym ocinku, przeszkadzał pył nad drogą. Na następnym zmagaliśmy się z trudnym ukształtowaniem terenu. Trasa zupełnie nie przypominała tej, z którą mieliśmy do czynienia na poprzednich odcinkach. Trzeba było dostosować jazdę do możliwości i skupić na tym, by nie uszkodzić wozu. O wiele lepiej pojechałem ostatni z nich, ale przez mały błąd nie udało mi się gowygrać.

Dani zawdzięcza podium zawdzięcza temu, że na ostatnich trzech odcinkach pojechał znakomicie, między innymi wygrywając OS 16.

- Jestem bardzo zadowolony ze swojej jazdy – mówi kierowca Citroëna. Po nierównym początku wszedłem w rytm i zacząłem jechać szybko i zarazem bezpiecznie. Efekty przyniosła też nasza wspólna praca z zespołem nad regulacją samochodu. Jestem tym bardziej szczęśliwy z dodania tego wyniku do sukcesów Citroëna, że miało to miejsce na trasie szutrowej czyli nawierzchni, którejjeszcze w pełni nie opanowałem.

Źródło: Informacja prasowa