- W 1990 roku zachwalano Clio jako „wszechstronny mały samochód zaprojektowany i wyprodukowany według tych samych rygorystycznych kryteriów, co duże samochody”
- Renault Clio to następca jednego z najsłynniejszych modeli francuskiej marki, czyli Renault 5
- Od 1990 roku przygotowano łącznie aż 5 generacji samochodu. Montowano w nich nie tylko silniki spalinowe. Pojawiła się również odmiana elektryczna
Jak ten czas leci! W salonach jest już bowiem piąta generacja francuskiego malucha, który stał się prawdziwym rynkowym bestsellerem. Określenie bestseller nie jest przy tym żadną przesadą. Renault w ciągu trzech dekad sprzedało bowiem ponad 15 milionów egzemplarzy. Na dodatek to Clio zapisało się w historii detronizacją jednego z najchętniej kupowanych modeli w Europie, czyli Volkswagena Golfa. Jeszcze w lutym 2020 roku tuż przed pandemią Clio wysforowało się na pierwsze miejsce w Europie.
30 lat wcześniej zapewne mało kto oczekiwał, że Clio „prosto z raju” (jedno z pierwszych haseł reklamowych) stanie się tak popularne (w reklamie video wykorzystano motyw Adama i Ewy, którzy zamiast jabłka wybrali małe Renault). Model miał tym trudniejsze zadanie, że zastępował jedną z francuskich ikon motoryzacji, czyli Renault 5.
W 1990 roku zachwalano Clio jako „wszechstronny mały samochód zaprojektowany i wyprodukowany według tych samych rygorystycznych kryteriów, co duże samochody”. Stąd m.in. na liście wyposażenia takie ekstra dodatki jak m.in. ABS, klimatyzacja, automatyczna skrzynia biegów, wspomaganie kierownicy czy podgrzewane lusterka.
Renault 5 ma godnego następcę
Projekt Clio numer 1 okazał się sukcesem. Maluch nie dość, że znalazł się w czołówce sprzedaży we Francji, ale także zdobył zaszczytny tytuł europejskiego samochodu roku. Obecnie pozostaje jedynie wspominać i zazdrościć ówczesnego rozmachu, na który próżno liczyć w XXI wieku. W pierwszym Clio nie zabrakło bowiem obszernej gamy silników i benzynowych motorów o pojemności 1,8 l czy 2,0 l w limitowanych edycjach (choćby słynny Williams czy nadzwyczaj bogata Baccara).
Nietrudno zatem zgadnąć, że skonstruowanie następcy bestsellera nie było łatwym zadaniem. W 1998 roku na rynek wkracza druga generacja (kilka lat po debiucie tygodnika Auto Świat). Oczywiście większa, przestronniejsza i lepiej wyposażona. ABS stał się standardem podobnie jak poduszki powietrzne.
W dalszym ciągu pozwalano sobie na odrobinę szaleństwa, czyli takie wersje jak Sport (2.0 l o mocy 169 KM) czy odmiana V6 z centralnie wbudowanym silnikiem 2,9 l V6 z Laguny. „Dwójka” stała się z czasem dawcą dla kolejnego rynkowego hitu, czyli Dacii Logan (czerpano także z innych modeli Renault, czyli Modus, Thalia czy Megane). Niestety trzeba było przeboleć jedno – brak słynnej luksusowej odmiany Baccara (w zamian pojawiły się Privilege czy Initiale Paris).
Renault Clio - koniec snów o V6
Na Clio numer 3 trzeba było poczekać do 2005 roku. Renault podkreślało wyższą jakość wykończenia i wyposażenia (tempomat, nawigacja GPS, karta w ramach zestawu bezkluczykowego). Oczywiście chwalono się również wysokim poziomem bezpieczeństwa (pierwszy maluch z notą 5 gwiazdek w testach EuroNCAP).
Nie zabrakło też prawdziwej niespodzianki – pierwszej odmiany kombi Grandtour. Nie obeszło się również bez stosownej nagrody. „Trójka” z Francji otrzymała tytuł europejskiego samochodu roku 2006. To tym większy sukces, że Clio jako pierwsze w historii dwukrotnie wyróżniono zaszczytną nagrodą. Niemniej o szaleństwach na miarę V6 nie było już mowy. Na pocieszenie pozostało m.in. RS 2.0 16V Gordini o mocy nieco ponad 200 KM.
Jak Renault wspomina po latach czwarte Clio? Model debiutujący w 2012 zapowiadano jako „nową identyfikację wizualną gamy Renault”. To już bowiem dzieło holenderskiego projektanta Laurensa van der Ackera (na liście dokonań znalazły się m.in. współczesne Bugatti czy koncepcyjne Mazdy z lat 2006 – 2007), który godnie zastąpił Patricka le Quement (m.in. Twingo, pierwszy Scenic czy Megane II).
Prócz zupełnie nowego wzornictwa (mimo upływu lat auto do dziś świetnie prezentuje się na ulicach) nie zapomniano o innych kluczowych elementach. „Czwórka” zyskuje na wyposażeniu. Debiutuje zestaw multimedialny R-Link (opracowany wspólnie z TomTom), pomysłowe audio z techniką bass reflex w przednich drzwiach czy automatyczne parkowanie Park Assist. Nie zabrakło oczywiście kombi oraz usportowionej odmiany RS. O szaleństwie na miarę wersji V6 można jednak zapomnieć. Podobnie jak o lepszych materiałach wykończeniowych.
Renault Clio - co dalej?
Piątą generację (debiut w 2019 roku) samo Renault reklamuje jako rewolucję wewnątrz i ewolucję na zewnątrz. Sam Laurens van der Acker powtarzał, że radykalne zmiany stylistyczne są zupełnie niepotrzebne w przypadku nadwozia. Co innego w kabinie, która przeszła prawdziwą metamorfozę (wreszcie pojawiło się więcej tworzyw wyższej jakości oraz bardzo nowoczesne wyposażenie z pomysłowym zestawem multimedialnym i łatwym dostępem do sterowania funkcjami wspomagającymi kierowcę). Podczas wywiadów projektant nie krył zresztą irytacji, gdy wypominano mu materiały użyte w 4 generacji auta.
Pod maską Clio numer 5 za to mała rewolucja, czyli napęd hybrydowy E-Tech (połączenie benzynowego 1,6l z silnikiem elektrycznym). Niemniej na silniki o większych pojemnościach próżno już liczyć. Otwartą kwestią pozostaje za to odpowiedź na pytanie – co dalej? Zapewne trwają już prace nad kolejną generacją. Czy to znów będzie auto prosto z raju?