McLaren, a właściwie kierowcy samochodów tej marki, nie mają ostatnio szczęścia. Tylko w tym roku było kilka spektakularnych wypadków z ich udziałem. W maju, w Szwajcarii McLaren 650S Spider wbił się w stodołę, a w czerwcu także 650S uderzyło w ścianę budynku w Londynie. Teraz w stolicy Anglii doszło do kolejnej kolizji, w której uczestniczył model tej marki.

Tym razem nie tylko wypadek wzbudza sensację, lecz także to, że uczestniczący w kolizji McLaren był pomalowany na jaskrawo różowy kolor. Co ciekawe do zderzenia doszło najprawdopodobniej przy niewielkiej prędkości.

McLaren 570S ma 3,8-litrowy silnik V8 o mocy 570 KM i momencie obrotowym 600 Nm. Przy takich parametrach trzeba bardzo ostrożnie obchodzić się z pedałem gazu, bo w innym przypadku tył pojazdu może zacząć żyć własnym życiem, a to może doprowadzić do wypadku.

Możliwe, że takie zachowanie mogło być przyczyną zdarzenia, które miało miejsce na początku sierpnia w Londynie. Co ciekawe doszło do niego w strefie ograniczenia prędkości do 20 mph (około 32 km/h). Nie ma szczegółów dotyczących tej kolizji, dlatego nie wiadomo z jaką prędkością podróżował brytyjski sportowiec. Patrząc jednak na zdjęcia i na zniszczenia McLarena, można przypuszczać, że auto jechało znacznie szybciej niż obowiązujące w tym miejscu ograniczenie.

Wiadomo natomiast, że McLaren 570S zderzył się z Volkswagenem Golfem serii VII. Nie wiemy, jak bardzo zniszczony został niemiecki kompakt. Niemal pewne jest natomiast, że brytyjski model nadaje się już tylko na złom, bo jego przód został kompletnie zniszczony. Na szczęcie w kolizji nikt nie został ranny.