- W Polsce działa obecnie 570 fotoradarów, najwięcej na Mazowszu, Wielkopolsce i Pomorzu
- Kierowcy unikają płacenia mandatów z fotoradarów. Tylko 445 tys. z miliona spraw zakończyło się mandatami
- Rząd planuje poważne zmiany w systemie egzekwowania mandatów
- Dużo czytania, a mało czasu? Sprawdź skrót artykułu
Jak wynika z danych portalu Yanosik, w Polsce działa obecnie 570 fotoradarów. Najwięcej na Mazowszu (90 maszyn), w Wielkopolsce (54) i na Pomorzu (46). Dodatkowo wspiera je sieć 50 punktów odcinkowych pomiarów prędkości. W sumie tylko w 2023 r. urządzenia te wykonały ok. miliona zdjęć kierowców, którzy łamią przepisy ruchu drogowego. Okazuje się, jednak, że od dowodu do ukarania kierującego długa droga.
Sprawdź: Jest data dla kluczowego odcinka S7. To wielka obwodnica
Tak Polacy unikają płacenia mandatów z fotoradarów
Mimo dokumentacji zdjęciowej, aż 55 proc. kierowców naruszenia prawa uchodzą płazem. Gdy przychodzi urzędowy list, nieuczciwi kierowcy obierają dwie "taktyki". W odpowiedzi na pismo informują, że autem kierował "Andriej z Kijowa", któremu auto zostało użyczone (polskie służby takiej osoby nie ścigają, bo nie sposób ustalić jej miejsca pobytu) lub całkowicie ignorują dokument, a sprawa trafia do sądu. Tam często z pomocą adwokata, postępowanie zostaje umorzone.
Zerknij: 36-latek w Białymstoku spontanicznie umył 11 aut. Straty w tysiącach zł
Mandat z fotoradaru w trybie administracyjnym
Jak pisał "Dziennik Gazeta Prawna", rząd ma plan na uszczelnienie mandatów pochodzących z fotoradarów. Pomysł opiera się na tym, że właściciel pojazdu otrzymywałby wezwanie do wskazania kierującego z 14-dniowym terminem odpowiedzi.
Czytaj: Rusza remont A1. Cztery etapy i nowe niższe ograniczenie prędkości
W przypadku, gdy właściciel auta nie ustosunkuje się do pisma to sam, w trybie administracyjnym, otrzyma karę w wysokości równej mandatowi.