- W Białymstoku mężczyzna uszkodził 11 pojazdów, myjąc je nieodpowiednimi metodami
- Mężczyzna użył szmat i piachu do mycia aut, powodując porysowania
- Właściciele samochodów oszacowali straty na kwotę 10000 zł
Dziwny przypadek z Białegostoku najlepiej pokazuje, że z pozoru łatwe czynności nie zawsze takie są. Często przestrzegamy przed samodzielnym myciem samochodu, ponieważ łatwo uszkodzić lakier, straty można potem liczyć w setkach zł. Zwykłe polanie auta wodą i przetarcie szmatą może przynieść więcej szkód niż pożytku. Przekonali się o tym mieszkańcy stolicy Podlasia, kiedy rano podeszli do swoich aut. Musieli mieć nietęgie miny.
Dalszą część artykułu znajdziesz pod materiałem wideo:
Sam z siebie mył samochody. I je mocno uszkodził
Niecodzienny przypadek w Białymstoku – zamiast czystych aut, właściciele otrzymali porysowane karoserie i rachunek za naprawy sięgający 10 tys. złotych. Policja zatrzymała 36-letniego mężczyznę podejrzanego o uszkodzenie mienia. Jego metoda "mycia" aut? Szmaty i piach, które stały się przyczyną zarysowań na 11 pojazdach.
Wszystko wydarzyło się w centrum Białegostoku, gdzie mieszkańcy jednego z osiedli zostali zaskoczeni nietypową aktywnością mężczyzny "dbającego" o czystość ich samochodów. Jak się okazało, 36-latek, w nadziei na dodatkowy zarobek, postanowił umyć zaparkowane pojazdy, nie zdając sobie sprawy z tego, że jego metoda przyniesie więcej szkód niż korzyści.
Właściciele pojazdów nie kryli zdumienia, kiedy zobaczyli swoje samochody z porysowanymi powłokami lakierniczymi. Policjanci, którzy przybyli na miejsce, zastali sprawcę z wiadrem pełnym brudnej, piaszczystej wody oraz szmatami i gąbkami. Mężczyzna przyznał się do "mycia" aut i wskazał również inne pojazdy, które miał zamiar "wyczyścić".
Przeczytaj także: Dokąd liczone są odległości na znakach drogowych?
Mycie samochodów skończy się w sądzie
Właściciele uszkodzonych samochodów oszacowali straty na kwotę 10 000 złotych. Policjanci z białostockiego oddziału prewencji szybko zareagowali, zatrzymując mężczyznę, który teraz będzie musiał stawić czoła zarzutom uszkodzenia mienia. O jego losie zadecyduje sąd, a grozi mu kara do pięciu lat pozbawienia wolności.