Od samego początku twierdziliśmy, że deklaracje Mateusza Morawieckiego i ministra energii Krzysztofa Tchórzewskiego z 2016 roku o milionie aut elektrycznych na polskich drogach do 2025 roku, były prognozą kompletnie przestrzeloną. Mimo ostrej krytyki ekspertów z branży oraz nikłych rocznych przyrostów liczby aut elektrycznych na polskich ulicach, premier długo twierdził, że jest to realny plan… aż do teraz.

W przyjętej 24 września przez Radę Ministrów „Strategii Zrównoważonego Rozwoju Transportu do 2030 roku” nie ma już mowy o milionie aut elektrycznych do 2025 roku. Co więcej, plany elektryfikacji polskiego parku samochodowego wydłużono, aż o 5 lat do 2030 roku, przy czym jednocześnie obniżono prognozy sprzed 3 lat.

Według nowych wyliczeń, do 2030 roku po polskich drogach ma się poruszać nieco ponad 600 tys. aut pojazdów, ale nie tylko elektrycznych, lecz także hybrydowych. Można się domyślać, że znaczną większość tej liczby będą stanowić właśnie hybrydy, tym bardziej że zaproponowane przez rząd dopłaty do zakupu aut elektrycznych, jak na razie, są niemal bezużyteczne z powodu zbyt niskiego limitu ceny e-samochodów – 125 zł netto.

Obecnie w Polsce zarejestrowanych jest tylko 7 548 samochodów elektrycznych i hybryd typu plug-in (doładowywanych z sieci), w tym tylko 3 696 aut to pełne „elektryki”. Równie marnie wygląda sprzedaż tego typu aut, bowiem od stycznia do sierpnia 2019 zarejestrowano jedynie 1 091 samochodów osobowych na prąd oraz 593 hybrydy plug-in. Liderem wśród samochodów elektrycznych jest BMW (638 sztuk), a wśród hybryd plug-in - Volvo (159 egzemplarzy) – dane pochodzą z firmy Samar.