Choć boczne uderzenie w drzewo, na dodatek z dość wysoką prędkością, nie jest zbyt popularną „kategorią” wypadków drogowych (np. w naszych polskich realiach nadal, niestety, zdarza się!), to jednak symulacja takiego wypadku pozwala wysnuć ciekawe wnioski na temat „solidności” danej konstrukcji. M.in. dlatego w trzech z czterech prób, jakim poddano Renault Zoe i Nissana Leafa I, auta zderzano bokiem ze słupem imitującym przydrożne drzewo. Testy wykonywano z prędkościami 60 i 75 km/h, do tego Leaf był sprawdzany też podczas uderzenia przodem przy prędkości 84 km/h.

Uwaga: próby widoczne na poniższym nagraniu wykonano pod koniec 2019 r., jednak warto je przypomnieć choćby z tego względu, że Renault Zoe nadal znajduje się w produkcji, a I generacja Leafa coraz częściej przewija się na popularnych portalach z ogłoszeniami.

– Wyniki testów są porównywalne z tymi osiąganymi w takich warunkach przez samochody z napędem spalinowym – wyjaśnia ekspert Dekry Markus Egelhaaf. – Układ wysokiego napięcia zostaje w przypadku kolizji automatycznie odłączony, zaś akumulatory – mimo deformacji – nie uległy samozapłonowi. A to, niestety, w tzw. realu czasami się zdarza.

Warto też podkreślić, że dla kierowcy takie uderzenie boczne w drzewo zawsze oznacza dość nikłe szanse na przeżycie, niezależnie od tego, czy chodzi o samochód elektryczny, czy spalinowy. Testy przeprowadzone przez Dekrę potwierdzają jednak, że elektryki – a przynajmniej Leaf i Zoe – pod żadnym względem nie odstają od pojazdów spalinowych i że oba w pełni zasługują na wysokie oceny, jakie przyznał im EuroNCAP.

Testy uzupełniono też o symulację wydobycia pasażerów z wnętrza rozbitych aut oraz o symulację gaszenia płonących akumulatorów. Testowano m.in. nowoczesną tzw. lancę gaśniczą, za pomocą której strażacy mogą podać wodę bezpośrednio do miejsca, gdzie w aucie zabudowano moduł akumulatorów. Wyniki, jak twierdzą eksperci Dekry, są wielce obiecujące.